Wojsko na ulicach, godzina milicyjna, 10 tys. internowanych i brutalna pacyfikacja strajku w kopalni “Wujek”. Czy dzięki wprowadzeniu stanu wojennego udało się uniknąć zbrojnej interwencji ZSRR?
10 tys. internowanych
13 grudnia 1981 roku od wczesnych godzin porannych nadawano przemówienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego informującego o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która wprowadziła stan wojenny na terenie całego kraju. Generał przekonywał, że działania te zostały podjęte dla dobra Ojczyzny, która „znalazła się nad przepaścią”.
Już w nocy z 12 na 13 grudnia rozpoczęto aresztowania działaczy opozycyjnych. W akcji wzięło udział 70 tys. żołnierzy, 30 tys. funkcjonariuszy MSW, 1750 czołgów, 1400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych i 9000 innych pojazdów. W pierwszym tygodniu ok. 5 tys. osób znalazło się w więzieniach i ośrodkach internowania. Przez cały okres trwania stanu wojennego liczba ta podwoiła się. Władzę w kraju przejęło wojsko, a wiele instytucji zostało zmilitaryzowanych. Wprowadzono godzinę milicyjną, cenzurowano korespondencję, wstrzymano wydawanie prasy, utrudniano kontaktowanie się za pośrednictwem telefonów i zabroniono wyjazdów zagranicznych. Działania władzy spotkały się jednak z oporem ze strony społeczeństwa. Dużo zakładów pracy rozpoczęło strajki – m.in. stocznie, huty, kopalnie. Niestety bunty były brutalnie pacyfikowane, czego najokrutniejszym przykładem były wydarzenia w kopalni „Wujek”, gdzie życie straciło 9 górników.
Nie ocalił Polski przed zbrojną interwencją, ale sam się jej domagał
Generał Jaruzelski utrzymywał, że dzięki wprowadzeniu stanu wojennego uniknęliśmy zbrojnej interwencji radzieckiej, której wówczas obawiała się większość Polaków. W rzeczywistości to on sam domagał się „bratniej pomocy”.
„Mówi [Jaruzelski-przyp. red.], że gdyby siły polskie nie złamały oporu „Solidarności”, to towarzysze polscy liczą na pomoc innych krajów, nawet na wprowadzenie wojsk na terytorium Polski. Jaruzelski powołuje się w tej sprawie na wystąpienie tow. Kulikowa, który miał rzekomo powiedzieć, że pomoc zbrojna ZSRR i innych krajów zostanie mu udzielona” – mówił sekretarz KC KPZR i kierownik wydziału ds. Kontaktów z Partiami Komunistycznymi i Robotniczymi Krajów Socjalistycznych Konstantin Rusakow podczas zebrania Sowieckiego Biura Politycznego w dniu 10 grudnia 1981 roku.
W trakcie tego spotkania sowieckie kierownictwo wyraźnie zaznaczyło, że nie ma mowy o żadnej interwencji. ZSRR bardziej obawiał się reakcji świata (w tym czasie toczył zimną wojnę z USA), niż utraty kontroli nad Polską.
„Nie możemy ryzykować. Nie mamy zamiaru wprowadzać wojsk do Polski. Jest to stanowisko słuszne i musimy trzymać się go do końca. Nie wiem, jak rozstrzygnie się ta sprawa, ale nawet jeżeli Polska dostanie się pod władzę „Solidarności”, to będzie to tylko tyle. Jeśli zaś przeciw ZSRR zwrócą się kraje kapitalistyczne, które już zawarły między sobą w tej sprawie porozumienie, opatrzone rozmaitymi ekonomicznymi i politycznymi sankcjami, będzie to dla nas bardzo niebezpieczne” – podkreślał szef KGB i przyszły sekretarz generalny KC KPZR Jurij Andropow.
Ciosek o rozmowie z Geremkiem: “Nie wierzyłem własnym uszom!”
Stan wojenny został wprowadzony nie ze względu na strach przed wkroczeniem wojsk radzieckich, ale ze względu na strach przed utratą swoich stanowisk. Obawiano się, że „Solidarność” zradykalizuje swoje ruchy, wobec czego postanowiono działać prewencyjnie. Jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego miała miejsce ciekawa rozmowa ambasadora NRD Horsta Neubauera z ministrem ds. współpracy ze związkami zawodowymi Stanisławem Cioskiem. Ten drugi opowiadał wówczas o swoim spotkaniu z doradcą „Solidarności” Bronisławem Geremkiem.
„Część wpływowych doradców „Solidarności” zrozumiała obecne położenie i zmianę sytuacji. Boją się bardziej niż sądzimy i zaczynają ratować własną skórę. Odbyłem właśnie osobliwą rozmowę z szefem sztabu ekspertów „Solidarności” Geremkiem. Nie wierzyłem własnym uszom. Geremek oświadczył, że dalsza pokojowa koegzystencja pomiędzy „Solidarnością” w obecnej formie i realnym socjalizmem już niemożliwa. Konfrontacja siłowa nieunikniona. Wybory do rad narodowych muszą zostać przesunięte. Organy władzy państwowej muszą zlikwidować aparat „Solidarności”. Po konfrontacji siłowej „Solidarność” mogłaby powstać na nowo, ale jako rzeczywisty związek zawodowy bez Matki Boskiej w klapie, bez programu, bez politycznego charakteru i bez ambicji sięgania po władzę. Być może zostaną zachowane siły umiarkowane, takie jak Wałęsa. Po konfrontacji nowa władza państwowa mogłaby, w oparciu o odmienną sytuację polityczną, kontynuować określone procesy demokratyzacji” – mówił Ciosek. Po latach jednak zaprzeczał, że rozmawiał z ambasadorem Neubauerem i Geremkiem.
POLECAMY TAKŻE:
Uciekając po kolizji poprosił policjanta o podwózkę. Był poszukiwany
Zaginiony 5-latek odnaleziony w mieszkaniu nieznajomego 60-latka. Mężczyzna został zatrzymany
Pijacki rajd obcokrajowców po szczecińskim Niebuszewie