Konflikt w Akademii Sztuki w związku z dyscyplinarnym zwolnieniem byłego rektora Prof. Dariusza Dyczewskiego nie ustaje. Pojawiła się petycja w jego obronie. Został on zwolniony po udzieleniu wywiadu Kurierowi Szczecińskiemu.
Niespełna rok temu, rektorką uczelni została Mirosława Jarmołowicz. W wyborach pokonała profesora Dariusza Dyczewskiego.
Profesor Dyczewski udzielił wywiadu “Kurierowi Szczecińskiemu”, w którym stwierdził, iż został upokorzony przez nowe władze uczelni. Po tym jak przestał być rektorem zaproponowano mu obniżenie pensji o połowę. Powszechną praktyką na innych uczelniach bowiem jest, że pensja rektora, który ustępuje ze stanowiska pozostaje niezmienna.
Ponadto w wywiadzie Profesor Dyczewski stwierdził, że Akademia Sztuki jest w fatalnej sytuacji finansowej.
Władze uczelni w odpowiedzi na ten wywiad zwolniły Prof. Dyczewskiego w trybie dyscyplinarnym. Jak tłumaczą władze uczelni wypowiedź profesora to “działanie na szkodę uczelni i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji“.
W obronie zwolnionego profesora stanęli studenci, absolwenci, obecni i byli pracownicy Akademii Sztuki w Szczecinie. Stworzyli petycję i zbierają podpisy.
Jak czytamy:
“Profesor Dariusz Dyczewski to wyjątkowa postać w życiu muzycznym Szczecina i kraju. (…) Dzisiaj, wyrażając swoją solidarność, apelujemy do władz lokalnych i rządowych, do przedstawicieli świata kultury i nauki, do studentów i absolwentów, do pedagogów i pracowników, do współpracowników i przyjaciół, do artystów i publiczności: nie wolno nam być obojętnym!”
Prof. Dyczewski nie jest jedynym, który skrytykował uczelnię w ostatnim czasie. Zrobił to także były już pracownik Akademii, Krzysztof Meisinger.
Jak stwierdził Meisinger, nowa rektorka ma promować i przyznawać kolejne stanowiska osobom, które popierały ją w wyborach. Pomnożyła się także liczba dziekanów, powstały nowe stanowiska kierownicze.
Uczelnia nie ma sobie jednak nic do zarzucenia, choć przyznaje, że w Akademii jest konflikt. Mirosława Jarmołowicz opublikowała list otwarty, w którym odnosi się do całej sprawy.
Pisze w nim:
“Niestety, ciągle kilka osób związanych z Akademią nie może pogodzić się ze zmianą władz uczelni, która nastąpiła w wyniku demokratycznie przeprowadzonych wyborów w zeszłym roku. Rosnąca frustracja tych osób powoduje rozpowszechnianie szeregu nieprawdziwych informacji, pomówień i oszczerstw, co rzutuje na wizerunek naszej Akademii, a także działa na szkodę moich dóbr osobistych. Jako osoba publiczna – reprezentująca na zewnątrz Uczelnię, nie mogę pozwolić na to, by jej dobre imię było szargane, nie mogę też pozwolić, aby pomawiano moją osobę. W związku z tym podejmę niezwłocznie niezbędne kroki prawne w celu zahamowania tych szkodliwych dla Uczelni i nas wszystkich działań“.
Obecnie sprawą zwolnionego rektora zajmują się związki zawodowe działające na uczelni. Muszą one również wydać opinię w tej kwestii.
Sam profesor Dyczewski nie komentuje sprawy.