Motocross, maratony, rowery i zawody MTB, pływanie, biegi narciarskie a przede wszystkim rajdy Baja. To pasja Diecezjalnego Duszpasterza Sportowców i Krajowego Duszpasterza Geologów ks. Mariana Augustyna, proboszcza parafii pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Szczecinie.
O pasji, jaką jest sport – w pracy duszpasterskiej
Jak się udaje godzić obowiązki proboszcza i sportowca – o tym rozmawialiśmy z księdzem Marianem. Trochę przyczyniła się do tego uroczystość wręczenia Pucharu Polskiego Związku Motorowego za zajęcie II miejsca w klasyfikacji Pucharu Polski Baja Poland. Puchar na początku marca wręczył księdzu Józef Serdyński, legenda szczecińskich sportów motorowych, który niedawno skończył 95 lat. Nestor szczecińskiego motocrossu z pewnością jest dumny, mając takich kontynuatorów pięknej tradycji sportów motorowych.
Zanim przyszedł do parafii w Szczecinie Dąbiu był proboszczem w Moryniu gdzie współorganizował zawody Zachodniopomorskiej Ligi Rowerowej MTB i Mistrzostwa Polski Księży w MTB. W parafii zorganizował też Piknik Crossowy „Rakotest”
Ale naprawdę niewiele brakowało, byśmy nie fetowali sukcesów naszego zawodnika. Już na starcie życia czyhało niebezpieczeństwo. W 1971 roku mama ks. Mariana chorowała na gruźlicę. Z powodu choroby miała wycięte jedno płuco. Gdy wystartował w największych zawodach, jakimi jest życie, lekarze chcieli ogłosić dramatyczny falstart. Widząc zagrożenie dla jej życia i zdrowia matki, proponowali aborcję. Mówili, że w takim stanie nie urodzi dziecka.
No i mama oczywiście odmówiła zabicia mnie. Przeżyła poród i żyła aż do 2006 roku – mówi ks. Marian Augustyn
Drugie zdarzenie, kiedy Bóg postanowił sprawdzić wierność księdza Mariana miało miejsce 11 lutego 2004 roku.
Wtedy to wraz z grupą młodzieży przebywał na zimowym wypoczynku w Zakopanem. Tego dnia wszyscy uczestnicy wybrali się na przechadzkę Doliną Chochołowską. W pewnym momencie ks. Marian przewrócił się tak niefortunnie, że uderzył głową w zaspę śnieżną. Niestety, ta okazała solidnie „skuta” mrozem. Obolały, ale o własnych siłach, doszedł do schroniska, jednak nie czuł się najlepiej i poprosił o miejsce, gdzie mógłby się położyć. Wezwano do niego ratowników.
Nagle uświadomiłem sobie i jakby olśniony powiedziałem: Jejku, przecież dzisiaj jest Światowy Dzień Chorego i wspomnienie Matki Bożej z Lourdes; no to z pewnością, nie może mi się stać żadna krzywda. W tym momencie ogromny pokój napełnił moje serce i przestałem się martwić. Z uśmiechem wtedy powiedziałem: Dobry Boże, ale Ty masz poczucie humoru: w Światowy Dzień Chorego dołączyłeś mnie do grona chorych, ale dziękuję Ci za to.
Wezwani ratownicy zwieźli poszkodowanego do szpitala w Zakopanem. Wieczorem przyjechał najstarszy brat ks. Mariana, Ryszard i powiedział:
Nie będę nic ukrywał. Powiem wprost, masz złamany pierwszy krąg szyjny C1 oraz nowotwór kości, który spowodował uszkodzenie kręgu i jego złamanie. Większość z nas potraktowała by te słowa jak wyrok. Ja, mając doświadczenie głębokiego pokoju sprzed kilku godzin, spokojnie odpowiedziałem: no cóż, niech będzie tak jak Pan Bóg chce.
Po tygodniu pobytu w szpitalu w Zakopanem chory został przewieziony do szpitala w Krakowie, gdzie operacyjnie usunięto patologiczne części kręgu. Z racji umiejscowienia nowotworu nie mógł być poddany żadnej terapii onkologicznej.
2 kwietnia 2005 roku odszedł do domu Ojca Jan Paweł II.
Modliłem się za jego wstawiennictwem o łaskę uzdrowienia. W 2005 roku w Szczecinie peregrynowały relikwie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, z którą od czasów seminaryjnych byłem «duchowo zaprzyjaźniony». Odprawiłem nowennę przed przybyciem relikwii, również z intencją o łaskę uzdrowienia.
We wrześniu 2005 miałem kolejne badanie, po którym neurochirurg, profesor Kojder ze szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie, powiedział:
Z medycznego punktu widzenia nie ma wyjaśnienia tego co się u ciebie stało.
Do dziś z radością wspominam sytuację, kiedy to jeden z moich starszych kolegów w kapłaństwie, gdy mnie zobaczył, powiedział: «Marian, ty żyjesz?» Otóż żyję i mam się bardzo dobrze” – śmieje się kapłan.
Zachęcamy do obejrzenia rozmowy z księdzem Marianem – niesamowicie radosnym i pogodnym człowiekiem. Cała rozmowa wkrótce na naszym kanale youtube, a na zachętę poniżej fragment tej rozmowy.
foto: ze zbiorów ks. Mariana Augustyna
Polecamy także:
Wygrana Pogoni, doping kibiców i przepychanka z Policją
Reprezentacja Polski: Lewy i Milik zagrają na Wembley? Boniek ogłosił dobrą wiadomość
Szczecin: Pogrzeb dzieci utraconych