Mniejszy budżet i rozproszenie imprez w mieście – to główne założenia planowanego na 31 lipca-3 sierpnia 2021 r. szczecińskiego finału Regat Wielkich Żaglowców.
W środę odbyła się konferencja prasowa w trybie online z zastępcą prezydenta Szczecina, Krzysztofem Soską.
Zastępca prezydenta wyraził nadzieję, do lata, na kiedy przypada termin jednej z największych imprez w Polsce, The Tall Ships’ Races, wrócimy już do tzw. normalności i przy zachowaniu reżimu sanitarnego uda się ją zorganizować.
Dodał, że miasto chce zorganizować wydarzenie „w taki sposób, aby nikt nie miał obaw o zdrowie swoje i swoich bliskich„.
Dotychczas podczas finałów regat – Szczecin był ich gospodarzem trzykrotnie – większość wydarzeń odbywała się wzdłuż Odry, przede wszystkim w rejonie Wałów Chrobrego i miejskiej wyspy Łasztowni.
Zmieniona formuła ma polegać m.in. na rozproszeniu przygotowanych atrakcji w całym śródmieściu tak, aby mieszkańcy i turyści nie gromadzili się w jednym miejscu.
Zamiast dużych koncertów, które towarzyszyły finałom (na scenie u stóp Wałów Chrobrego występowali m.in. Nelly Furtado czy Andrea Boccelli) zaplanowano kilka mniejszych, głównie z występami szczecińskich artystów. Scenami mają być także pokłady żaglowców, na których będą się odbywać koncerty szantowe.
„Chcemy wejść z wydarzeniami w głąb miasta i tam tworzyć sceny, na których będzie się dużo działo, ale w mniejszym formacie” – wskazał Soska.
Zastępca prezydenta zasugerował, że miasto planuje wydać na to wydarzenie znacznie mniej niż w latach poprzednich.
„Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy robić takiego wydarzenia w sposób przeszacowany, zbyt kosztowny (…). Nie może nas kosztować więcej niż 20 mln zł” – zaznaczył Soska podkreślając, że miasto zdaje sobie sprawę, iż nadal jest to duża kwota.