Święta Bożego Narodzenia to czas, który spędzamy w towarzystwie najbliższych. Nie wszyscy jednak mają to szczęście. Wśród nich jest Andrzej Lasota, kapitan statku UBC Savannah, który już drugie święta spędził z dala od rodzinnego domu – w meksykańskim więzieniu. W jego sprawie do tej pory nie zapadł żaden wyrok.
Do zatrzymania załogi statku doszło w sierpniu zeszłego roku. Podczas rozładunku statku zauważyli podejrzanie wyglądające worki. Kapitan Lasota kazał wstrzymać prace i niezwłocznie powiadomił policję. Okazało się, że na pokładzie znajdowało się ponad 200 kg kokainy.
Łącznie zatrzymano 22 osoby – 3 Polaków i 19 Filipińczyków. Wszyscy zgodnie twierdzili, że nielegalny ładunek znalazł się na statku bez wiedzy załogi. Prokuratura nie znalazła dowodów wskazujących na czyjąkolwiek winę. Po kilkunastu dniach aresztu zwolniono wszystkich oprócz Andrzeja Lasoty. Uznano bowiem, że kapitan odpowiada za wszystko co dzieje się na statku.
Przez niemal półtora roku niewiele wyjaśniono w sprawie naszego rodaka. Ostatnia rozprawa odbyła się w czerwcu, a podczas kolejnej mieli być wysłuchani eksperci z dziedziny prawa i transportu morskiego. Do dzisiaj nie wyznaczono jednak terminu.
Chorujący na serce Polak źle znosi pobyt w meksykańskim więzieniu. Okropny upał, robactwo i posiłki nienadające się do spożycia nie wpływają korzystnie na jego kondycję psychiczną ani fizyczną. Schudł już kilkadziesiąt kilo, a w sierpniu przeszedł zakażenie wirusem Zika. Z Polski zostały mu przesłane specjalne leki, dzięki którym udało mu się pokonać chorobę.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych interweniowało w sprawie kapitana. Wystąpiono o przeprowadzenie badań diagnostycznych pod okiem specjalistów oraz wnioskowano o przyśpieszenie toczącego się postępowania. Do meksykańskiego wymiaru sprawiedliwości zwracały się również międzynarodowe organizacje morskie.
Z okazji świąt Bożego Narodzenia przekazano ponad 70 listów z wyrazami wsparcia dla Polaka. Pomoc w ich dostarczeniu zapowiedział Konsul RP w Meksyku.