Dziś obchodzimy 79. rocznicę ludobójstwa, którego dokonali na polskim narodzie ukraińscy nacjonaliści działających na Kresach II Rzeczypospolitej. Dziś przedstawimy państwu losy duchownych oraz zakonników kościoła katolickiego, którzy doznali cierpienia z rąk ukraińskich siepaczy spod znaku OUN i UPA. Ta grupa społeczna była jednym z głównych celów planu, jakim była eksterminacja Polaków z terenów Galicji i wschodniej Małopolski.
Punktem kulminacyjnym tzw. rzezi wołyńskiej był „Krwawa niedziela” 11 lipca 1943 roku, kiedy to napadnięto na ok. 150 miejscowości, które zamieszkiwali Polacy na Wołyniu. Nie była to przypadkowa data, ponieważ w niedzielę większość ludności polskiej przebywała w kościołach i była łatwiejszym celem dla ukraińskich nacjonalistów. Mordy na Polakach i polskich duchownych zaczęły się jednak już kilka lat wcześniej.
Mordy zaczęły się wraz z początkiem wojny
Już w 1939 roku dochodziło do pierwszych mordów ze strony ukraińskich nacjonalistów na polskich duchownych. We wrześniu 1939 po napaści Niemiec i ZSRR na Polskę kleryk Józef Janas został zamordowany przez Ukraińców w czasie (tutaj są różne wersje), gdy próbował się przedostać do swojej domu w Koniuchach. Inna wersja mówi o tym, ze został zamordowany w cerkwi w Koniuchach. Jesienią tego rodu zamordowany został także franciszkanin z Niepokalanowa br. Kazimierz Fidelis Świeżewski, który wraz z grupą młodych zakonników ukrywał się przed Niemcami. Od października do czerwca 1941 roku na terenie archidiecezji lwowskiej śmierć poniosło kolejny 4 kapłanów. Jednak najgorsze przyniósł rok 1943…
Rok 1943 … apogeum mordów na Wołyniu
Sytuacja strategiczna na froncie wschodnim w 1943 była ciężka zarówno dla Niemców, jak i Sowietów, którzy od 2 lat toczyli pomiędzy sobą wojnę totalną, wyniszczającą. Taka sytuacja spowodowała, że partyzanckie oddziały UPA na Wołyniu działały coraz mocniej i brutalniej. Tylko podczas tzw. „Krwawej niedzieli” zamordowanych zostało ok. 10 tys. Polaków, którzy zginęli przeważnie podczas uczestnictwa w Mszy Świętej. Rok 1943 był też czasem, gdy ginęło najwięcej duchownych z rąk nacjonalistów ukraińskich. Księża, podobnie jak ludność cywilna byli bestialsko mordowani na plebaniach lub w kościołach. Byli też wywabiani z miejsc w których byli w ukryciu, a następnie torturowani np. poprzez obdzieranie ze skóry żywcem, polewanie wrzątkiem, czy rozcinani siekierami.
Przykładowe mordy dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów na duchownych
- ks. Józef Aleksandrowicz został zamordowany w czasie porannej Mszy Świętej w Zabłotcach w „krwawą niedzielę,
- ks. Karol Baran dzień po „krwawej niedzieli” został uprowadzony do lasu, następnie przywiązany pomiędzy dwie deski i przecięty piłą. Miejsce spoczynku księdza pozostaje nieznane,
- w maju 1943 roku ks. Jerzy Cimiński wraz z ks. Hieronimem Szczerbickim zostali pojmani przez oddziały UPA, a następnie poranieni siekierami i wrzuceni do studni, gdzie zmarli w cierpieniu,
- ojciec Kasjan Czechowicz wybrał się w celu misyjnym do obozu UPA. Został uwięziony przez banderowców, a w czerwcu 1943 nacjonaliści ukraińscy zrzucili go z mostu nad Styrem do rzeki,
- ks. Stanisław Dobrzański został zamordowany przez UPA 30 sierpnia 1943. W czasie napadu ukrył się w stercie słomy, jednak został odnaleziony przez przyszłych oprawców. Razem z nim zginęło ok. 80% jego parafian tj. ponad 1000 osób,
- ks. Stanisław Fijałkowski zginął w marcu 1944 w czasie szturmu oddziałów UPA na klasztor Dominikanów. W klasztorze było również wielu uchodźców, którzy także zginęli z rąk oprawców,
- s. Jadwiga Gano wraz z innymi siostrami zakonnymi dnia 9 listopada 1943 została spędzona z grupą ok. 150-200 Polaków do drewnianego budynku. Banderowcy kazali wyrzec się publicznie wiary zgromadzonym Polakom. Zgodziło się na to kilka osób, reszta spłonęła w budynku, który został podpalony przez Ukraińców,
- ks. Stanisław Grzesiak w czasie ewakuacji polskiej ludności ze Skurcza zaszedł do kościoła pomodlić się za zamordowanego tam wcześniej w tej świątyni ks. Bolesława Szawłowskiego. W czasie modlitwy został zastrzelony przez banderowców,
- ks. Serafin Jarosiewicz był proboszczem w Żabcze, jedna z wersji mówiących o jego śmierci wskazuje, że został zamordowany za odmowę przejścia na prawosławie, za co wraz z grupą wiernych został spalony żywcem w drewnianej cerkwi.
- ks. Jan Kotwicki 11 lipca 1943 odprawiał mszę w kościele w Chrynowie. Tego dnia w świątyni było zgromadzonych ok. 200 osób. Banderowcy ustawili karabin maszynowy przed wejściem do kościoła i strzelali w wiernych. Ksiądz próbował uciec przez zakrystię, jednak został zamordowany.
To tylko mała cząstka tego co się wydarzyło na Wołyniu. Księża katoliccy byli tą grupą społeczną, która podtrzymywała ludność cywilną na duchu. Kapłani pełnili funkcje dzisiejszych psychologów oraz społeczników organizujących w pewnym zakresie życie lokalnej społeczności. O tym wiedzieli nie tylko Sowieci, czy Niemcy, ale także nacjonaliści ukraińscy, którzy zwalczali duchownych nie tylko obrządku rzymskokatolickiego, ale także wschodniego – tych którzy przeciwstawili się bestialstwu i otwarcie nie sprzymierzyli się z „wysłannikami diabła”.
Serdecznie zapraszamy do Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego na wystawę „Niedokończone Msze wołyńskie”, na której można zaczerpnąć więcej wiedzy nt. żywotów duchownych oraz okoliczności ich śmierci.
POLECAMY TAKŻE:
Wołyń – miejsce bestialskiego mordu dziesiątek tysięcy Polaków. Tło wydarzeń
Sąsiedzi, którzy stali się mordercami. 11 lipca 1943 roku na Wołyniu
Zapłacił w kebabie cudzą kartą płatniczą. Teraz poszukuje go policja