protesty protesty protesty… taka moda, taki klimat.
Jedni łażą i wrzeszczą wulgaryzmy, po czym zaśmiecają przestrzeń publiczną, dewastują budynki, niszczą zabytki i pomniki, niestety również groby. Nawet znakom drogowym nie przepuszczą i bazgrolą po wszystkim jak leci. Prześladują i nękają różne osoby publiczne w ich prywatnych domach. Ślą pogróżki osobom prywatnym, podsycają prześladowanie na tle religijnym. Terroryzm w czystym wydaniu, przy dużej bezradności i kompletnym braku działania ze strony służb. Zdarzają się jakieś wezwania, ale przecież do tych zgromadzeń w świetle wytycznych nie powinno w ogóle dojść. Nawet w Szczecinie spisuje się dziennikarzy w czasie wykonywania obowiązków, zamiast zająć się tymi co łamią przepisy.
Jak tradycja i kultura mówi, gdy rozum śpi budzą się demony. Coś w tym jest, i trudno się z tym nie zgodzić. Większość chamskich spędów odbywa się po zmierzchu.
Dzisiaj w Policach objawiła swe istnienie kolejna grupa protestujących, niezadowolonych z poczynań rządu i sytuacji w kraju. Na transparentach stopnop, szczecincontra, Marsz o wolność, stopcovid…
Choć uważam (jak większa część społeczeństwa), że ulica nie jest miejscem do debaty, muszę przyznać, że w odróżnieniu od tych pierwszych, ta grupa, przynajmniej rozmawiać chce i potrafi. Ich forma protestu kulturalną formę miała. Niestety też przepisy łamała, ale przecież to z nimi walczy. Nie kryli się również z oceną „pioruńskich spędów” jak często określa się strajk kobiet. No właśnie z tym też jest problem jak się okazuje bo niekoniecznie wszystkie protestujące czują się tam kobietami…
Cóż resztę pozostawiam czytelnikom