Pożary, wypadki drogowe, nagłe problemy zdrowotne… W minionym roku operatorzy Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Szczecinie odebrali ponad milion zgłoszeń. Niestety, ponad połowa z nich okazała się bezzasadna. – Gdy ktoś dzwoni dla żartu, by zamówić pizzę, może to uniemożliwić innym uzyskanie pomocy w krytycznej sytuacji. Czasem liczą się minuty, które decydują o czyimś życiu – podkreśla operator Dominik Waś.
Jakie zgłoszenia są najbardziej wymagające? – Trudno wskazać jedno, bo codziennie odbieramy mnóstwo takich telefonów – mówi Justyna Krystyniak, również operatorka CPR w Szczecinie. Przypomina sobie szczególnie trudną rozmowę: młody mężczyzna zadzwonił, informując, że jego matka jest w złym stanie. Rozmowa trwała niemal godzinę, pełna napięcia i krzyków. Słyszała, jak syn wpada w panikę, ale udało się go uspokoić i pokierować. Instruktaż resuscytacji krążeniowo-oddechowej pozwolił mu utrzymać matkę przy życiu do momentu przyjazdu ratowników – miała nagłe zatrzymanie krążenia.
W 2024 roku szczecińskie CPR przyjęło ponad 400 tysięcy poważnych zgłoszeń – dotyczących pożarów, wypadków drogowych i nagłych problemów zdrowotnych. Jeden operator, podczas 12-godzinnego dyżuru, odbiera od 120 do 150 telefonów, choć w okresie letnim liczba ta potrafi wzrosnąć nawet do 300.
Każda rozmowa jest kluczowa, ponieważ może przesądzić o ludzkim życiu. Operatorzy podkreślają, że jednym z największych wyzwań jest opanowanie emocji osoby zgłaszającej. Kluczowe jest uzyskanie adresu, a następnie zebranie jak największej ilości informacji o zdarzeniu. – Osoba dzwoniąca to nasze oczy – wyjaśniają operatorzy. – Na podstawie jej relacji musimy zdecydować, czy zawiadomić pogotowie, policję, czy straż pożarną. Do momentu przyjazdu służb utrzymujemy kontakt, instruując, co należy robić.
Z 400 tysięcy uzasadnionych zgłoszeń 170 tysięcy trafiło do policji, a 150 tysięcy do pogotowia ratunkowego. Pozostałe dotyczyły straży pożarnej i innych służb. Z okazji Międzynarodowego Dnia Numeru Alarmowego 112 w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim odbyła się konferencja prasowa, podczas której wojewoda Adam Rudawski złożył operatorom życzenia. Centrum Powiadamiania Ratunkowego funkcjonuje w urzędzie wojewódzkim, gdzie znajduje się 18 stanowisk obsługiwanych przez 9 do 18 osób, w zależności od pory dnia i roku. CPR działa przez całą dobę, bez przerw.
Jakie sytuacje są najbardziej stresujące? – Najtrudniejsze są rozmowy z osobami, które chcą odebrać sobie życie – przyznaje Justyna Krystyniak. – Dopóki nie podadzą swojej lokalizacji, każda sekunda jest napięciem, bo wiemy, że nie możemy wysłać pomocy, dopóki nie ustalimy ich miejsca pobytu. Nigdy nie wiadomo, jak taka rozmowa się zakończy.
Operatorzy mają również problem z komunikacją w przypadku osób z wadami wymowy, zaburzeniami mowy lub będących pod wpływem alkoholu. Czasem trudności wynikają z poważnych schorzeń, np. udaru. – Musimy rozpoznać sytuację i wysłać odpowiednie służby – to nie zawsze jest proste – mówi Dominik Waś.
W 2024 roku operatorzy CPR w Szczecinie odebrali ponad milion połączeń, z czego aż 600 tysięcy było bezzasadnych. – Niektórzy dzwonią, by zapytać, czy najbliższa niedziela jest handlowa, albo o godziny pracy urzędu – mówi Justyna Krystyniak. – Zdarzają się absurdalne sytuacje, jak mężczyzna domagający się policyjnej interwencji w sprawie korka ulicznego czy kobieta pytająca, gdzie może kupić narkotyki.
Są też osoby, które świadomie blokują numer alarmowy, traktując go jako źródło rozrywki. – Niestety, wciąż zdarzają się telefony od ludzi, którzy dla żartu próbują zamówić pizzę – dodaje operator.