Mimo policyjnych kontroli i surowszych kar, liczba kierowców przekraczających dozwoloną prędkość wciąż rośnie. Wygląda na to, że w tym roku możemy pobić rekord z ubiegłego roku. Ekspert Mariusz Podkalicki twierdzi, że konieczna jest reforma całego systemu.
W ostatnim czasie w Polsce doszło do serii tragicznych wypadków spowodowanych przez nadmierną prędkość. W niektórych przypadkach sprawcy uciekli za granicę i grozi im do 12 lat więzienia. Choć takie informacje powinny działać odstraszająco, wielu kierowców zdaje się to nie przejmować.
W Szczecinie, mimo nagłośnionych wypadków, policja zatrzymała 170 osób za przekroczenie prędkości w ramach akcji „Prędkość”. Jak wyjaśnia nadkomisarz Anna Gembala, oprócz licznych wykroczeń związanych z prędkością, zatrzymano także 11 nietrzeźwych kierowców, co stwarza ogromne zagrożenie dla wszystkich użytkowników dróg.
Najpoważniejsze naruszenie miało miejsce na ul. Eskadrowej, gdzie kierowca opla jechał 122 km/h w miejscu, gdzie dozwolona prędkość wynosi 50 km/h. Został ukarany mandatem w wysokości 2500 zł i stracił prawo jazdy. Na trasie ekspresowej w okolicach Stargardu inny kierowca został zatrzymany za jazdę z prędkością 213 km/h.
Statystyki pokazują, jak poważny jest problem. W zeszłym roku w województwie odnotowano 85 290 przypadków przekroczenia prędkości, a w tym roku, do sierpnia, liczba ta wynosi już 70 586. Mariusz Podkalicki zaznacza, że choć kontrole są niezbędne, nie przyniosą trwałych efektów bez zmian w edukacji kierowców, którą warto rozpocząć już w szkołach. Wskazuje, że zmiana postaw za kierownicą mogłaby przynieść efekty w ciągu dziesięciu lat, jeśli podjęlibyśmy odpowiednie kroki już teraz.
Nadmierna prędkość jest jedną z trzech głównych przyczyn wypadków drogowych, obok nieustępowania pierwszeństwa i niewłaściwego zachowania wobec pieszych. Nadkom. Anna Gembala apeluje o rozsądek i przestrzeganie przepisów, podkreślając, że bezpieczeństwo na drogach zależy od każdego z uczestników ruchu.
Choć liczba przypadków przekroczenia prędkości o więcej niż 50 km/h spadła, zarówno w Szczecinie, jak i w regionie, sytuacja do końca roku może się jeszcze zmienić. Mariusz Podkalicki podkreśla, że problemu nie można rozwiązać wyłącznie za pomocą doraźnych działań, a policja zapowiada kontynuację kontroli na drogach.