Dzisiaj w rozmowie z radcą prawnym Mateuszem Romowiczem postaramy się omówić doświadczenie, które dotknęło wiele rodzin marynarskich w Polsce, a mianowicie problemy prawne marynarzy wynikające z pandemii Covid-19.
Panie Mecenasie proszę przybliżyć co według Pana oceny stało się największym problemem dla marynarzy, gdy wybuchła pandemia Covid-19?
Cóż, tych problemów było bardzo wiele. Marynarze zostali skonfrontowani z sytuacją bez precedensu, co z kolei wykreowało ogromny chaos informacyjny, organizacyjny i prawny. W mojej ocenie jednym z kluczowych czynników, który negatywnie wpłynął na sytuacją prawną i faktyczną marynarzy było nieprzygotowanie armatorów, urzędników, państw, agencji i organizacji międzynarodowych etc. na scenariusz, w którym pandemia doprowadza do mniejszego lub większego zamknięcia gospodarki i obywateli oraz poważnych utrudnień w podróżowaniu.
Warto również zauważyć, iż na początku pandemii doszło do pewnej polaryzacji w środowisku marynarskim.
Z jednej strony byli ci marynarze, którzy pozostali na statkach, często bez perspektywy na podmianę i bez odpowiednich środków zabezpieczających przed koronawirusem, a z drugiej strony w Polsce pozostała znaczna grupa marynarzy, która nie mogła zamustrować, co w wielu przypadkach równało się z brakiem zarobków. Obie grupy znalazły się na dość długo w sytuacji patowej.
Co więcej, stan ten pogarszały bardzo niejednolite przepisy krajowe danych państw i fakt, że w obrocie prawnym nie funkcjonował w ówczesnym czasie i w sumie dalej nie funkcjonuje akt prawny, który jednolicie regulowałby kwestie podmian, kwarantanny i statusu marynarzy w dobie pandemii.
No właśnie, wielu marynarzy zgłaszało, że wielkim problemem dla nich okazały się kwarantanny. Z czego to wynikało?
Myślę, że przede wszystkim z faktu, iż dość późno w wielu systemach prawnych rozpoznano marynarzy jak tzw. „key workers”, czyli tych którzy są kluczowymi pracownikami dla gospodarki krajowej jak i międzynarodowej z uwagi na czynny udział w utrzymaniu łańcuchów dostaw.
Nawet, gdy doszło do określenia takim statusem marynarzy, to przepisy w tym zakresie nie zostały zunifikowane na arenie międzynarodowej tylko pojawiły się pewne wytyczne, do których dane państwa mniej lub bardziej się zastosowały. Z kolei takie działania doprowadziły do bardzo wielu rozbieżności w zasadach przekraczania granic dla marynarzy.
Warto również nadmienić, że w początkowej fazie marynarze byli narażeni na liczne utrudnienia w podróży i wielokrotne kwarantanny. Marynarz wracając do domu mógł zostać objęty nawet kilkoma kwarantannami w zależności od tego jak wiele granic w dobie pandemii Covid-19 przekraczał wracając do domu.
Pojawiły się również poważne problemy wśród marynarzy, którzy pływali w systemie 14 dni na 14 dni, gdyż w kilku przypadkach doszło do sytuacji, gdy marynarz pływający w takiej rotacji kierowany był, po powrocie do domu, na 14-dniową kwarantannę. Po zakończeniu ww. kwarantanny musiał praktycznie od razu powracać na statek. Takie praktyki stanowiły w istocie kuriozum i dopiero po kilkunastu tygodniach od wybuchu pandemii Covid-19 pojawiły się w Polsce stosowne regulacje niwelujące tego rodzaju sytuacje.
Czy marynarz dostawał jakiś dokument, który ułatwiał mu przekroczenie granicy?
Niestety nie pojawił się taki oficjalny wzór dokumentu, co w wielu przypadkach rodziło liczne komplikacje dla marynarzy.
Z uwagi na powyższe jako Kancelaria przygotowaliśmy taki wzorcowy dokument we własnym zakresie, który nieodpłatnie udostępnialiśmy i dalej udostępniamy marynarzom.
Dokument ten czasami okazywał się bardzo przydatny, a czasami nie. Dużo zależało od urzędnika, któremu przedkładano ten dokument na granicy.
Czy mam rozumieć, że urzędnicy z sanepidu różnie traktowali marynarzy?
W początkowej fazie pandemii dochodziło do wielu kuriozalnych sytuacji, w których połowa załogi była kierowana na 14-dniową kwarantannę, a druga połowa tej samej załogi jechała do domu. Jedyną różnicą było inne przejście graniczne i inna „interpretacja” sytuacji marynarzy.
Co więcej, w wielu przypadkach odwołania marynarzy od kwarantanny były rozpatrywane z takim opóźnieniem, że marynarze kończyli kwarantanny bez rozstrzygnięcia ich odwołań.
Problem ten pojawiał się nie tylko w Polsce, dlatego w pewnym momencie niektórzy armatorzy praktycznie całkowicie wstrzymali podmiany.
Czy prawdą jest, że niektórym marynarzom przedłużono pobyty na statkach nawet o parę miesięcy? Czy armatorzy mają prawo tak robić?
Zgadza się, dochodziły do nas informacje, że niektórym marynarzom przedłużano kontrakty nawet o 5 miesięcy. W wielu przypadkach armator powoływał się na klauzulę siły wyższej, która w zależności od właściwego systemu prawnego bywa różnie definiowana, ale co do zasady chodzi o nieprzewidzianą i czasowo nieusuwalną przeszkodę/sytuację, która powoduje, iż nie można w normalnym trybie funkcjonować np. gospodarczo.
Biorąc pod uwagę to, co się stało w pierwszych miesiącach pandemii Covid-19 wielu armatorów z powodzeniem powołało się na siłę wyższą, a jeszcze inni dali marynarzom „wybór”, który sprowadzał się do tego, że w razie odmowy pozostania na statku z marynarzem zostanie „zerwany” kontrakt lub marynarz będzie wracał do domu na własny koszt. Takie praktyki doprowadziły do sytuacji, w której na statkach w dobie pandemii Covid-19 było „uwięzionych” około 300.000 marynarzy.
W związku z powyższym ITF zajął dość niefortunne stanowisko w tym zakresie, które miało zmotywować armatorów do szybszych podmian. Mianowicie zachęcał marynarzy do zaprzestania pracy na statkach na znak swego rodzaju „protestu”.
Dlaczego działanie rekomendowane przez ITF było złe?
Otóż dlatego, że marynarz takim działaniem narażał się na dyscyplinarne zwolnienie przez armatora. W większości przypadków kontrakty marynarskie lub układy zbiorowe pracy w dość jasny sposób precyzują podstawy do rozwiązania stosunku pracy z marynarzem w trybie natychmiastowym z jego winy. Niestety właśnie tak mogło być zakwalifikowane działanie zgodne z rekomendacjami ITF. Można odnieść wrażenie, iż w przysłowiowym „ferworze walki” zapomniano, że takie postawy marynarzy mogą być odebrane jako rażące naruszenie przez nich obowiązków pracowniczych, a z drugiej strony armator zawsze mógłby argumentować, że z uwagi na siłę wyższą i bezpieczeństwo marynarzy nie dokonywał podmian.
Proszę opisać, jak sytuacja wygląda obecnie, jeśli chodzi o sytuację prawną marynarzy w czasach pandemii Covid-19?
W pierwszej kolejności należy wskazać, że obecnie obowiązujące Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii przewiduje pewne obostrzenia w zakresie przekraczania granicy Polski, stanowiącej jednocześnie granicę zewnętrzną Unii Europejskiej, a polegające, m.in. na obowiązku poddania się w określonych sytuacjach kwarantannie. Ten sam akt przewiduje jednocześnie stosowne wyłączenia tyczące się przekraczania ww. granicy przez osoby wykonujące zawód marynarza.
Zgodnie z ww. przepisami obowiązującymi w naszym kraju, wyżej przywołanych obostrzeń przy wjeździe do Polski nie stosuje się, m.in. do marynarzy w rozumieniu art. 2 pkt 3 ustawy o pracy na morzu, marynarzy udających się do portu, również innym niż statek środkiem transportu, celem podjęcia zatrudnienia na statku, lub powracających do miejsca zamieszkania, również innym niż statek środkiem transportu, po zakończeniu zatrudnienia na statku – także tranzytem przez terytorium Polski. Obowiązkowi kwarantanny, w przywołanych wcześniej okolicznościach, nie będą też podlegać osoby wykonujące pracę lub świadczące usługi na statkach morskich i platformach wydobywczych i wiertniczych, w oparciu o inny stosunek niż marynarska umowa o pracę. Analogiczne rozwiązanie przewidziano względem członków załogi, o których mowa w ustawie o żegludze śródlądowej, w tym powracających z zagranicy w celu odbioru odpoczynku, o którym mowa w ustawie o czasie pracy na statkach żeglugi śródlądowej oraz załóg statku w rozumieniu przepisów o bezpieczeństwie morskim.
Mając na względzie doświadczenia pierwszej fali pandemii, można założyć, że w przypadku gwałtownego pogorszenia się stanu epidemicznego i ewentualnego ponownego wprowadzenia obostrzeń również na granicach wewnętrznych Unii Europejskiej, także i w takim wypadku stosowne wyłączenia obejmą marynarzy. Kwestia ta wymagać będzie jednak, rzecz jasna, każdorazowej analizy aktualnego brzmienia przepisów.
A co z innymi krajami poza Polską?
Tu sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Wzorcowe procedury w tym zakresie wprowadził Singapur. Z kolei przykładowo w Chinach możliwa jest tylko podmiana załogi narodowości chińskiej. Podmiana załogi w przypadku cudzoziemca jest zabroniona w każdym porcie.
Natomiast wiele problemów polskim marynarzom przysporzyły kraje Ameryki Południowej, jeśli chodzi o podmiany z uwagi na niewielką liczbę lotów i bardzo zmienną sytuację epidemiczną w poszczególnych państwach tamtego rejonu.
Mając na uwadze aktualną sytuację w Europie należy wskazać, iż kraje wspólnoty od pewnego czasu są już „względnie otwarte” i co za tym idzie dokonywanie podmian załóg przebiega aktualnie dużo sprawniej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Niemal we wszystkich krajach Unii marynarze cieszą się statusem pracowników kluczowych, dzięki czemu mogą swobodnie podróżować pomiędzy krajami bez obowiązku odbywania kwarantanny.
Warto jednak podkreślić, iż problem podmian załóg nie został ostatecznie rozwiązany.
O ile przepisy prawa polskiego, jak również ustawodawstwa większości państw Unii Europejskiej/Europejskiego Obszaru Gospodarczego uwzględniają szczególną rolę marynarzy jako tzw. pracowników kluczowych dla gospodarki (key workers) i w konsekwencji umożliwiają w miarę bezproblemową podmianę załóg, o tyle obostrzenia w niektórych regionach świata (zwłaszcza w Azji) są nadal bardzo daleko idące.
W niektórych konfiguracjach sytuację znacząco poprawiło robienie marynarzom testów na Covid-19 przed wyjazdem i po powrocie.
Marynarze zgłaszali też liczne problemy z naruszeniem ich praw pracowniczych, czy mógłby Pan przybliżyć ten problem?
W tym zakresie pojawiały się przede wszystkim dwie kluczowe kwestie tj. podmiany, które szeroko już omówiliśmy i kwestie dotyczące modyfikacji warunków pracy marynarzy.
Wielu marynarzy skierowało zapytania do Kancelarii czy należy im się wynagrodzenie za czas kwarantanny. Niestety w wielu przypadkach odpowiedź na tak postawione pytanie była negatywna, gdyż kluczową kwestią w tym przypadku była treść stosunku pracy pomiędzy armatorem a pracodawcą i m.in. definicja „podróży z i na statek” oraz podstawa do wypłaty wynagrodzenia np. tylko za pracę wykonaną na pokładzie statku. W praktyce pojawiły się trzy najczęstsze scenariusze dotyczące tego problemu:
Sytuacja, w której marynarz otrzymuje wynagrodzenie jedynie za czas przepracowany na pokładzie (onboard vessel). W takiej sytuacji okres przebywania na kwarantannie w kraju jego stałego zamieszkania nie będzie uprawniał go do otrzymania od armatora/pracodawcy jakichkolwiek świadczeń pieniężnych, bez względu na miejsce i warunki w jakich izolacja będzie się odbywać;
Sytuacja, w której marynarz poddany został w określonym państwie swego miejsca zamieszkania kwarantannie z tego tylko tytułu, że po przekroczeniu granicy (zejściu ze statku) stwierdzono u niego niepokojące pogorszenie stanu zdrowia (np. znacznie podwyższoną temperaturę ciała). W takim wypadku okres przebywania w kwarantannie również nie będzie tworzył po stronie armatora obowiązku wypłaty wynagrodzenia. Jednakowoż, jeżeli rozstrój zdrowia został zapoczątkowany jeszcze na pokładzie statku, w grę wchodzić mogą roszczenia innego rodzaju – o wypłatę świadczenia chorobowego, a nawet odszkodowawcze (w zależności od okoliczności sprawy);
Sytuacja, w której czas spędzony przez marynarza na kwarantannie w kraju, w którym ten zamieszkuje powinien być traktowany przez pracodawcę zagranicznego/armatora tak samo, jak każdy inny czas, w którym marynarz przebywa w domu. Jeżeli marynarz otrzymuje wynagrodzenie jedynie za dni pracy na pokładzie, to za czas kwarantanny wynagrodzenie nie będzie przysługiwać. Z drugiej jednak strony, jeżeli marynarz, na mocy zawartego kontraktu, otrzymuje wynagrodzenie (w całości lub w części) za czas spędzany w domu, to również w razie przebywania kwarantanny wynagrodzenie takie mu się należy.
Czy wielu marynarzom obniżono wynagrodzenia w związku z pandemią Covid-19 i czy jest to zgodne z prawem?
Zgodnie z moją wiedzą, bardzo wielu marynarzom obniżono wynagrodzenia i jednostronnie zmodyfikowano ich warunki zatrudnienia. W wielu przypadkach modyfikacje te również wpływały na czas pracy marynarzy. W tym miejscu warto z całą mocą podkreślić, że polski rząd nie przewidział żadnej pomocy finansowej dla tej grupy zawodowej.
Natomiast to na ile takie działania armatora znajdowały poparcie w przepisach prawa lub zawartej przez marynarza umowie o pracę niestety każdorazowo wymaga dogłębnej analizy konkretnego przypadku z uwagi na złożoność sytuacji prawnej w jakiej z reguły znajdują się marynarze.
Mogę jedynie wskazać, iż w efekcie przeprowadzonych przez Zespół Kancelarii analizy okazywało się, że ww. działania armatorów były pozbawione podstaw prawnych co umożliwiało nam dochodzenie wielu roszczeń w imieniu marynarzy.
Z tego co Pan mówi można wysnuć wniosek, że w przypadku marynarzy „diabeł tkwi w szczegółach”?
Takie twierdzenie jest jak najbardziej trafne, i to z wielu względów. Sytuacja prawna marynarzy jest z reguły analizowana przez pryzmat kilku systemów prawnych, które się przecinają, szeroko rozumianych regulacji kontraktowych, ogólnej polityki armatora, instrukcji bezpieczeństwa itd.
Co więcej, marynarze bardzo często zapominają o tym, że jedna drobna zmiana w ich sytuacji faktycznej lub jakieś niedopowiedzenie w opisie przekazywanym Kancelarii może całkowicie zmienić kwalifikację prawną ich działań lub sytuacji, w której się znajdują, dlatego też zawsze uczulam marynarzy, aby pamiętali, że ich sprawy są wysoce zindywidualizowane.
Dziękuje za rozmowę.
Rozmowę przeprowadził Maciej Zasko