Piotr Wawrzyniak jest patronem ulicy na szczecińskim Łęknie. Przez historię zapamiętany został jako działacz społeczny, którego działania doprowadziły do późniejszego odzyskania przez Polskę niepodległości. Dziś mija 110. rocznica jego śmierci.
Piotr Wawrzyniak urodził się 7 lutego 1849 roku w Wyrzece, w województwie wielkopolskim. Był wychowywany w głęboko wierzącej rodzinie, co zapewne zaważyło na wyborze jego ścieżki życiowej.
Okres, w którym działał ksiądz Wawrzyniak był szczególnie ważny. Po upadku powstania styczniowego w 1864 roku na jakiś czas zrozumiano, że nie warto przygotowywać nowego zrywu, który skutkowałby rozlewem krwi, uszczupleniem stanu posiadania i zniszczeniem kultury. Powstał zupełnie innowatorski pomysł pracy organicznej, tj. pogląd, że dla właściwego funkcjonowania państwa niezbędny jest równomierny rozwój wszystkich warstw i dziedzin życia. Uznano, że jedyną szansą na niepodległość jest przyciągnięcie do tej idei mieszczan i chłopów. Niestety przedsięwzięcie to okazało się bardzo trudne do zrealizowania. Utrudnienia stwarzały władze zaborcze, a także ww. warstwy społeczne. Np. dla chłopów wolna Polska kojarzyła się z pańszczyzną, korupcją i samowolą szlachty.
Wawrzyniak przyjął święcenia kapłańskie w sierpniu 1872 roku, po czym został skierowany do parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Śremie. Początkowo współpracował tam z ks. Florianem Stablewskim, który zachęcał go do zainteresowania sprawami społecznymi, a także wdrożył do pracy w Kasie Oszczędności i Pożyczek.
Wawrzyniak wcześniej nieszczególnie zajmował się ekonomią, ale dzięki osobistemu zaangażowaniu szybko doprowadził do rozwoju Kasy, która w 1873 roku została przekształcona w Bank Ludowy. Był jego wicedyrektorem, następnie dyrektorem, a docelowo prezesem rady nadzorczej. Liczba członków i wysokość udziałów pieniężnych za czasów jego rządów zwiększyły się ponad trzydziestokrotnie. W 1891 roku został również wybrany na patrona Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych.
Podczas swojej działalności próbował zaszczepić w ludności polskiej nawyk oszczędzania, a po powstaniu pierwszych spółek kredytowych – apelował o pobieranie w nich pożyczek. Dzisiaj brzmi to podejrzanie, ale zupełnie inne realia panowały w XIX wieku.
Po pierwsze – dość powszechnym problemem było lichwiarstwo, które wykorzystywało słabszą pozycję dłużnika. Zawyżone odsetki i inne ukryte opłaty często doprowadzały ludzi do ruiny. W tym momencie słuszne wydawało się stworzenie spółek kredytowych opierających się na przejrzystych i etycznych zasadach.
Po drugie – intensywne działania podejmowała zaborcza pruska Komisja Kolonizacyjna, która dążyła do wykupienia ziemi z rąk polskich i przekazania jej niemieckim osadnikom. Pożyczki udzielone przez polskie spółki często niweczyły takie działania. Ostatecznie lepiej zadłużyć się u swoich niż oddać obcym.
Wawrzyniak działał również w obszarze rolnictwa. Doprowadził do utworzenia polskich spółdzielni handlowych, zajmujących się skupem produktów rolnych i zaopatrywaniem wsi w nawozy oraz inne artykuły. Okazały się one niezwykle ważne w walce handlu polskiego z ekonomicznie silniejszymi i dyktującymi w związku z tym wyższe ceny przedsiębiorstwami niemieckimi i żydowskimi.
Duże zasługi miał także w edukacji. Działał na rzecz podniesienia kultury rzemieślników – organizował dla nich wykłady z religii, historii, ekonomii oraz obchody rocznic narodowych i wycieczki. Był również założycielem m.in. pierwszej czytelni ludowej, stowarzyszenia czeladzi katolickiej i Szkoły Gospodarstwa Kobiecego i Pracy Domowej.
Ksiądz Piotr Wawrzyniak zmarł nagle 9 listopada 1910 roku. Na prośbę zmarłego, na grobie nie składano kwiatów, a zaoszczędzone pieniądze przekazano Towarzystwu Czytelni Ludowych. Niemieckie czasopismo „Die Ostmark” pisało:
„Śmierć mogileńskiego proboszcza wyrwała ze społeczności najniebezpieczniejszego, ale zarazem i najskuteczniejszego przeciwnika wschodnich marchii Niemiec. Był on rzeczywistym przywódcą polskiego społeczeństwa. Jako finansista oraz mężczyzna z żelazną wolą i niewyczerpaną energią musiał mądrze łączyć zagorzałą nienawiść wobec niemczyzny ze zdrowym rozsądkiem; był on nie tylko polskim ministrem finansów, ale w wyniku równoczesnego pełnienia wielu różnych ważnych funkcji społecznych również osobą wywierającą decydujący wpływ na wszystkie duże polskie organizacje. W każdym razie jego śmierć spowodowała w wojującej społeczności polskiej w Wielkopolsce dużą lukę, którą niełatwo będzie wypełnić.”