14 stycznia 1993 roku zatonął „Jan Heweliusz”, który wyruszył ze Świnoujścia do Ystad. W katastrofie zginęło 55 osób. Historię polskiego promu już wkrótce zobaczymy na Netflixie.
Podczas wizyty w Warszawie prezes Netflixa Reed Hastings zapowiedział, że firma wkrótce przystąpi do realizacji nowego serialu katastroficznego. „Heweliusz” będzie opowiadał o tragicznym losie polskiego promu, który 30 lat temu zatonął podczas rejsu ze Świnoujścia do Ystad.
Na razie mało wiadomo o produkcji. Nie znamy jeszcze obsady i daty premiery, wiemy jedynie, że serial zrealizują twórcy „Wielkiej Wody”: reżyser Jan Holoubek, producentka Anna Kępińska i scenarzysta Kasper Bajon.
Ostatni rejs „Jana Heweliusza”
13 stycznia 1993 roku o godz. 23:35 prom „Jan Heweliusz” wyruszył w rejs ze Świnoujścia do Ystad, mimo że kilka dni wcześniej uległ uszkodzeniu podczas cumowania. Armator promu – Euroafrica – postanowił, że naprawy rufy będą dokonywane podczas postoju w porcie, bez odsyłania statku do stoczni.
Na morzu panował bardzo silny sztorm. Około godziny 4 nad ranem huragan uderzył w burtę statku, który zaczął się przechylać. Rozpoczęto nadawanie sygnału SOS, jednak pomoc dotarła z opóźnieniem, bo załoga nie była w stanie podać dokładnego położenia. O godzinie 5.12 prom przewrócił się. W akcji ratowniczej brały udział promy „Nieborów” i „Kopernik”, statek „Huragan”, niemiecki holownik „Arkona”, a także niemieckie, duńskie i szwedzkie śmigłowce.
W wyniku katastrofy zginęło 55 osób – 20 członków załogi i 35 pasażerów. Udało się uratować zaledwie 9 marynarzy.
Polecamy także:
Ranking liceów: Szczecińskie XIII LO na podium prestiżowego zestawienia!
Mieszkowice: Wpadł do bagna i nie udało mu się wydostać. Martwy mężczyzna znaleziony w nocy