W ostatnim czasie w stolicy województwa opolskiego szerokim echem odbiła się afera mieszkaniowa, której głównym bohaterem jest Prezydent Miasta Arkadiusz Wiśniewski. Bulwersującą sprawę nagłośnił eurodeputowany Patryk Jaki wraz z innymi politykami Solidarnej Polski. Całe zamieszanie dotyczy dwóch mieszkań w prowadzonej przez opolskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego inwestycji przy ulicy Oleskiej, które otrzymał sprawujący nadzór właścicielski nad TBS prezydent Opola. Mieszkańcom Szczecina sprawa ta aż nadto przypomina wydarzenia sprzed kilkunastu lat związane z obecnym prezydentem naszego miasta…
Idea Towarzystwa Budownictwa Społecznego polegała od zawsze na pomocy w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych osób ubogich, które nie mają możliwości zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Jak stwierdził Patryk Jaki, do tego grona trudno zaliczyć Arkadiusza Wiśniewskiego, który posiada własny dom na terenie miasta, a jego zarobki sięgają 300 tysięcy złotych rocznie. Polityk Solidarnej Polski wyraził również swoje wątpliwości co do procedury, według której prezydent otrzymał pierwszy lokal. Chodzi o fakt, że Wiśniewski kilka miesięcy po nabyciu lokalu podpisał regulamin skracający czas, w jakim może on otrzymać pełnię praw własności do mieszkania z 15 do zaledwie 5 lat. Tym samym zaszła możliwość wykorzystania funkcji publicznej do prywatnych celów.
– Pan prezydent opowiada, że mieszkania otrzymał zgodnie z prawem, na równych, komercyjnych zasadach i nic z tego nie skorzystał. Czy każdy z państwa może sobie ustalać regulamin i mieć ekskluzywny dostęp do wiedzy na temat dostępu do mieszkań w TBS? On twierdzi, że wziął mieszkanie, które wiele miesięcy było puste. Okazuje się, że było puste sześć dni. Opowiada, że każdy mógł to zrobić. Okazało się, że nie ma żadnych dowodów na to, że pojawiły się jakiekolwiek ogłoszenia na temat wolnego lokalu. Twierdzi, że wszystkie zasady były równe. Dzisiaj wiemy, że najpierw chapnął sobie mieszkanie, a potem ustalano regulamin. On używa argumentacji, która urąga ludzkiej inteligencji. Twierdzi, że celowo kupił mieszkanie od miasta, a nie od dewelopera, bo chciał zrobić coś dla miasta. On twierdzi, że nic nie zyskał. – powiedział Patryk Jaki.
Cała sytuacja aż nadto przypomina historię sprzed kilkunastu lat toczącą się w Szczecinie. Wtedy to na jaw wyszło, że Prezydent Szczecina Piotr Krzystek kupił mieszkanie, mające powierzchnię niemal 150 metrów kwadratowych za… 32 tysiące złotych. Krzystek jeszcze jako dyrektor w urzędzie wojewódzkim najpierw otrzymał je bez kolejki, a następnie wykupił z 90-procentową bonifikatą. Po kontroli przeprowadzonej przez CBA, Sąd w 2009 roku orzekł, że Prezydent Szczecina musi mieszkanie oddać.
POLECAMY TAKŻE: