Czasy się zmieniają, technologie idą na przód, przepisy i standardy na świecie i w Europie rosną, a w PKP wiecznie żywy Bareja. Śmieszne to może było w latach osiemdziesiątych minionego wieku, ale to z czym mamy do czynienia dzisiaj można określić tylko jednym hasłem – skandal.
Bareja nie kolej
Sprawa pociągu Podlasiak pokazuje, że zarówno w całym PKP jak i PKP IC czas stanął w miejscu. Z jednej strony co chwilę słyszymy, że ogłaszane są przetargi na nowe wagony (niektóre dedykowane na poszczególne trasy, które pojawiły się raz i potem nikt ich nie widział), nowe całe składy jak słynne Pendolino (które jest nim tylko z nazwy) czy inne podobne im tramwaje jak mówią pasażerowie. To ma podnosić komfort i jakość podróży. Czy faktycznie tak jest?
PKP IC będzie się bronić, że to nie ich wina, bo to sprawa PKP PLK odpowiadającej za linię kolejową. Jednak bezpieczeństwo pasażerów leży również po stronie przewoźnika. Tutaj jednak jak zwykle brakuje rozsądku, a przede wszystkim zwykłej empatii.
Wróćmy jednak do Podlasiaka. Pociąg dojeżdża do stacji Choszczno. Stoi na stacji 4 godziny. Po 4 godzinach pasażerowie dostają sygnał o podstawieniu autobusów komunikacji zastępczej. Załoga pociągu wzywa pasażerów do przesiadki. Po czym okazuje się, że jednak autobusów nie będzie, bo dotarła lokomotywa spalinowa, która przeciągnie pociąg przez odcinek z uszkodzoną trakcją. Złość i rozgoryczenie pasażerów sięgnęło zenitu. Wątpliwej przyjemności spacer na mrozie, stanie na torach w oczekiwaniu na autobusy i powrót do pociągu. Materiał wideo pokazuje całą sytuację.
Rzecznik PKP IC niezorientowany, podaje nieprawdziwe informacje
Po licznych sygnałach od pasażerów próbujemy uzyskać informacje w spółkach PKP. Do rzeczników PKP PLK dodzwonić się nie można, linie zajęte. Widać nie tylko tutaj są problemy. Udało się dodzwonić do rzecznika PKP InterCity Katarzyny Grzduk. Ta najpierw nam oznajmia, że dla pasażerów Podlasiaka została zorganizowana komunikacja zastępcza i pasażerowie już zostali przewiezieni. Gdy ją poinformowaliśmy, że żaden pasażer z tego pociągu nie odjechał komunikacją zastępczą i to są potwierdzone informacje, pani na chwilę się zmieszała po czym powiedziała, że w takim razie musi zweryfikować informacje.
Po jakimś czasie oddzwoniła i stwierdziła, że faktyczne autobusy zostały odwołane, bo nawalił przewoźnik i żaden pasażer nie wysiadł z pociągu. Na miejsce dojechała już lokomotywa spalinowa, która przeciągnie skład przez felerny odcinek trasy i dalej pociąg będzie już jechał normalnie. W Krzyżu pasażerom zostanie dostarczony ciepły posiłek i napoje.
Niestety, jak to skomentował jeden z pasażerów, “ona gada, co jej każą. Problem w tym, że gada bzdury. Ta pani kłamie.” Potwierdziło to jeszcze kilku pasażerów. Żadnego posiłku ani napoju nie było dla pasażerów. Jak informowali nas pasażerowie pociągu “Po kilkunastu godzinach i awanturach wielu pasażerów dostało kawę i herbatę w najmniejszych kubeczkach jakie mieli czyli od espresso”. Jak widać z materiału wideo oraz opinii pasażerów, PKP IC mija się z prawdą informując media, podając niesprawdzone informacje.
Różne standardy dla pasażerów w PKP IC
Jednak zupełnie inaczej byli traktowani pasażerowie mający jechać tym pociągiem od Poznania. O tamtych spółka PKP InterCity zadbała jak należy.

Pasażerowie zgodnie z przepisami mogą się odwoływać i składać reklamacje. Jednak jest to niełatwa batalia. Wielu pasażerów odpuści sobie dochodzenie swoich roszczeń, a Bareja będzie sobie jeszcze spokojnie żył w realnym świecie polskich kolei. Materiał wideo i komentarze pasażerów przesłaliśmy do rzecznika PKP IC.
Do sprawy będziemy wracać.
Polecamy także:
Zachodniopomorskie: Przerwy w dostawie prądu przed Sylwestrem!
Nazwał polskich żołnierzy „watahą psów” i „śmieciami”. Akt oskarżenia przeciwko Władysławowi Frasyniukowi
Szczecin: Muzeum usunęło wiązanki złożone przez szczecinian?