Ostatnio, będąc gościem w jednej ze szczecińskich rozgłośni, otrzymałem pytanie: „Dlaczego Konfederacja nic nie mówi o powodzi? Czy dlatego, że się na tym nie znacie?” Obecnie wielu Polaków walczy z żywiołem. To tragiczna sytuacja, w której całe regiony są dotknięte skutkami powodzi. Jak widzimy w doniesieniach medialnych, zdarza się, że woda zabiera również życie. Najważniejsze teraz jest niesienie pomocy – wsparcie finansowe, udział w zbiórkach potrzebnych artykułów dla poszkodowanych, a nie prowadzenie walki politycznej. Polacy nie potrzebują w tej chwili szukania winnych, potrzebują realnych działań i prawdziwej pomocy. Czas na rozliczenia z zaniedbań, zarówno tych przed powodzią, jak i sprzed lat, przyjdzie po opanowaniu kryzysu. Obecnie na szali waży się los całych rodzin, wsi i miast – to na nich powinniśmy się skupić. Konfederacja nie zamierza teraz przerzucać się odpowiedzialnością z PO i PiS. W tej chwili nikomu nie przyda się informacja o tym, kto był lepszym budowniczym wałów przeciwpowodziowych czy zbiorników retencyjnych, ani kto lepiej doposażył służby. Robienie polityki na ludzkiej tragedii to coś, w czym nie zamierzam brać udziału. Teraz jest czas na pomoc.
Widać jednak, że dwie największe partie nie do końca rozumieją, co w obecnej sytuacji jest stosowne.
Z niesmakiem patrzę na zdjęcie z konferencji Marka Suskiego i innych działaczy PiS, gdzie stoją przy kilku zgrzewkach wody przeznaczonych dla powodzian. Niestety, wygląda to groteskowo. Czy naprawdę chcieli pomóc, czy może próbowali zbić na tym kapitał polityczny? Tego nie wiemy, ale warto pamiętać, że szczera pomoc lubi ciszę.
Kolejną bulwersującą sprawą są działania ministra finansów, Andrzeja Domańskiego. Ministerstwo zapowiedziało program dofinansowania kas fiskalnych dla przedsiębiorców poszkodowanych przez powódź. To działanie przypomina opowiadanie dowcipów na pogrzebie – to jak kpina z ludzkiej tragedii. W czasie, gdy ludzie walczą z żywiołem, zamiast realnej pomocy, minister oferuje dofinansowanie kas fiskalnych. To oderwanie od rzeczywistości. Kiedy w 1554 roku w Maniowach przeszła powódź, Zygmunt I Stary zwolnił mieszkańców z podatków na 8 lat, aby mogli się odbudować. A dziś minister daje kasę fiskalną, by ratować budżet na ten rok.
To smutne.
Teraz najważniejsza jest pomoc. W każdym mieście są punkty zbiórki potrzebnych artykułów dla powodzian,
a w Internecie można znaleźć liczne zbiórki finansowe. Zachęcam wszystkich do wsparcia – warto pomagać.