Piłkarze skolwińskiego Świtu pokonali w Gdyni tamtejszy Bałtyk i przywieźli do Szczecina 3 punkty. To ważne zwycięstwo na interesującym, aczkolwiek, jak mówią piłkarze, niewygodnym Narodowym Stadionie Rugby. A dzisiaj rezerwy Pogoni Szczecin zmierzą się z liderem, Radunią Stężyca, z którą za tydzień w bezpośrednim meczu na Skolwinie zmierzy się wicelider, czyli Świt Skolwin.
Świt w Gdyni był bliski zdobycia prowadzenia już w 2 minucie, niestety świetną okazję zmarnował Shuma Nagamatsu, który trafił wprost w bramkarza gospodarzy. Pomimo tego, że szczęście nie dopisywało również Adamowi Nagórskiemu, Świtowcy przeważali na boisku już w pierwszej połowie.
Czarodziej przerwy
Tak określili trenera Tychowskiego komentatorzy w Gdyni. „Zmobilizował zawodników i dokręcił celowniki strzelcom.” Dzięki tym zabiegom, po zmianie stron, Shuma Nagamatsu wykorzystał dobre podanie i precyzyjnym strzałem w długi róg otworzył wynik zawodów.
W 65 minucie Shuma do spółki z Adamem Nagórskim rozbili defensywę Bałtyku. Shuma niczym falochron rozbił obronę Bałtyku i podał do Adama Nagórskiego. „Nagór” pewnym strzałem podwyższył na 2:0. Obaj zawodnicy tymi bramkami zdobyli swoje dziesiąte bramki w bieżącym sezonie.
Świt przeważał i kontrolował spotkanie, a Bałtyk, choć walczył, był tego dnia bezradny.
Graliśmy ambitnie na tyle, na ile nas było stać, i szkoda, że nie zdobyliśmy choćby gola. Było jednak widać różnicę, Świt był lepszy i wygrał zasłużenie – powiedział po meczu doświadczony szkoleniowiec Bałtyku Gdynia – Jerzy Jastrzębowski.
Siła złego na Dumę Północy
Świtowcy w tych rozgrywkach doświadczani byli mocno, ale jak widać, dzięki temu stają się twardsi, niczym hartowani w ogniu. Do trudności należą nieustannie rzucane kłody pod nogi przez szczeciński MOSRiR. Obiecana a ciągle niezrealizowana rozbudowa obiektu. Nawet rozgrywki Pucharu Polski były zagrożone przez działania urzędników miejskich, którzy wykazywali się wyjątkową niekompetencją i złośliwością względem klubu. Jednak zawodnicy i szkoleniowcy pokazują sportowy charakter. Walczą do końca, pomimo kuriozalnych rozgrywek, zwłaszcza w pomorskim okręgu. Tam robiono wszystko, co możliwe, byle tylko Radunia Stężyca weszła do 2 ligi. Rywale do meczów wystawiali rezerwowe składy, bramkarze sami sobie bramki strzelali, byle tylko Radunię wyprowadzić. Tylko ślepy by tego układu nie dostrzegł.
Kuriozalnym i kompromitującym cały PZPN był „wyrok” komisji dyscypliny pomorskiego okręgu w sprawie pobicia przez piłkarza Stężycy dyrektora sportowego Świtu Skolwin. Każdy, kto chodzi na rozgrywki piłkarskie, wie, że emocje sięgają zenitu. Nie raz po obu stronach słowne utarczki przekraczają granice. Nawet sędziom obrywa się od szkoleniowców. Ci mają żółte kartoniki, których w tym sezonie sporo rozdano szkoleniowcom. Kilku nawet musiało udać się na trybuny. Jednak w Stężycy doszło do sytuacji, która na boisku, nawet po gwizdku, nie powinna się wydarzyć. I PZPN powinien pilnować tego, by rękoczyny nie pojawiały się na boiskach i solidnie za nie karać. Tymczasem pomorski okręg nie dość, że śmieszną karę wymierzył zawodnikowi Stężycy, to postanowił ukarać zbliżonymi konsekwencjami działacza Dumy Pomorza. Czym jednoznacznie pokazał, że (w pomorskim okręgu) sportowe rozgrywki nie są ważne. Smutny to obraz piłki. Trudno nie mieć skojarzeń z filmem Janusza Zaorskiego „Piłkarski Poker”.
Inaczej było w zachodniopomorskim okręgu – tutaj nie było grania na jedną drużynę, a wzajemna rywalizacja o prymat w okręgu. Nawet Pogoń Szczecin przystąpiła do spotkania ze Świtem najmocniejszym składem, podczas gdy z rywalami z pomorskiego niejednokrotnie najlepsi grzali ławę.
Niewątpliwie przez podwójną pandemię te rozgrywki były dziwne. Odwołane i przesuwane mecze. To covid rozdawał na początku karty. Rozgrywki z pustymi trybunami – to był przykry widok. No i niestety, nieczyste i wyrachowane działania nie mające nic wspólnego ze sportem.
III ligę od nowego sezonu całkowicie pod swoją kuratelę przejmuje PZPN. Za rozgrywki odpowiadał będzie Departament Piłkarski Profesjonalnego PZPN. Dla kibiców, piłkarzy i w dużej mierze także dla klubów nie niesie to z sobą wielkich zmian. Centrala przejmie na siebie opłaty za obserwatorów. Komisja Dyscyplinarna będzie ponadto wymierzała kary dla trenerów i piłkarzy za czerwone i żółte kartki. Może nie będzie już takich kuriozalnych obrazków jak w tych rozgrywkach. Na to liczą kibice.
Duma, walka (sportowa rywalizacja – nie rękoczyny), pasja – to są nie tylko słowa hymnu Świtowców, ale również zasady, jakie winny panować na sportowych arenach.
Sobotnia wygrana Dumy Północy w Gdyni udowodniła, że drużyna ze Skolwina się nie poddaje. Walka trwa do końca rozgrywek. Duże znaczenie dla układu tabeli ma dzisiejsze spotkanie rezerw Pogoni z Radunią. Co zrobi trener Ozga? Liczymy na to, że portowa jedenastka zagra co najmniej tak, jak ze Świtem. Trener Paweł Ozga niejednokrotnie udowodnił, że potrafi ustawić zespół przeciwko drużynom Sebastiana Letniowskiego. Na to liczymy i tym razem. I za tydzień będziemy mogli oglądać prawdziwą sportową walkę o awans do 2 ligi.