Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 2 PUM w Szczecinie stał się domem dla noworodków, które nie mogły trafić do biologicznych rodziców. Ich historia poruszyła wiele osób i szybko znalazły się rodziny, które postanowiły podarować dzieciom miłość i bezpieczeństwo.
Dzieci, które przebywają w Klinice Patologii Noworodka z różnych powodów nie mogły powrócić do domów ze swoimi rodzicami. Zaraz po urodzeniu zamieszkały w szpitalu, gdzie na szczęście troskliwą opieką otoczył je personel placówki. Mimo okazywanej miłości i dobrych chęci nie jest to jednak miejsce, w którym niemowlęta powinny się wychowywać i poznawać świat. Niektóre z nich mają już kilka miesięcy, a ich potrzeby nie kończą się na jedzeniu, zmianie pieluchy, przytuleniu i drzemce.
– To nie są już noworodki a niemowlęta potrzebujące szerszego spektrum bodźców do rozwoju – częstego mówienia do nich, spacerów, pierwszych zabaw, książeczek, pokazywania im świata, uwagi opiekunów – podkreślają przedstawiciele SPSK2.
Historia „Pomorzańskich Dzieci” poruszyła wiele osób. W pomoc zaangażowali się m.in. wojewoda zachodniopomorski, władze miasta, a także przedstawiciele Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego oraz Akademii Nauk Stosowanych Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Szczecinie.
Już wcześniej informowaliśmy, że czworo dzieci znalazło nowy, kochający dom. Teraz do grupy szczęśliwców dołączyła kolejna dwójka. W placówce obecnie przebywa pięcioro niemowląt, jednak całkiem prawdopodobne, że w najbliższym czasie jeszcze jedno z nich trafi do pieczy zastępczej.
– Znalezienie domów zastępczych dla takiej liczby dzieci to na pewno spore wyzwanie, ale jesteśmy dobrej myśli, że i pozostałe z nich znajdą kochający dom i rodziny, które się nimi zaopiekują – mówią przedstawiciele szpitala.
Polecamy także:
Przelej krew – oddaj hołd uczestnikom Powstania Warszawskiego
„Tylko powiedz każdemu”. Opowieść o księdzu, który stał się symbolem dobrego Kościoła