Do bulwersujących i niebezpiecznych zdarzeń miało dojść w niedzielę na Łasztowni. Według radnego Stankiewicza, doszło do regularnej bójki, która spowodowała tłumną ucieczkę ludzi z bulwarów.
W ubiegłą niedzielą w okolicach wieczornych na Łasztowni doszło do bójki z udziałem kilku osób, a jej efektem była panika ludzi wypoczywających na szczecińskich bulwarach. W pobliżu zdarzenia znalazł się radny Koalicji Samorządowej Robert Stankiewicz, który nazwał ów miejsce „jądrem ciemności”
Ledwo uszedł z życiem?
Jak opowiedział radny: Żarty się skończyły, znalazłem się w „jądrze ciemności”. W kilka sekund moje życie i zdrowie było zagrożone. Doszło do regularnej wymiany ciosów, ludzie tłumnie zaczęli uciekać z bulwarów. Interweniowała policja, straż graniczna i pogotowie ratunkowe. Kto odpowiada za bezpieczeństwo na bulwarach? Nie możemy być mądrzy dopiero po szkodzie. Tam już trzeba zadbać o bezpieczeństwo – interpelował radny Stankiewicz.
Na sesji radnemu odpowiedział zastępca prezydenta Michał Przepiera: Pan mówi o zdarzeniu, które wydarzyło się w niedzielę o 19.00, dzisiaj mamy wtorek godzinę 14.00. Z monitoringiem jest tak, że on się nadpisuje i na przyszłość proszę, by interwencja była szybsza. Mamy do siebie komórki. Dziś się dowiedzieliśmy, w czasie tej interpelacji. Można było nam powiedzieć przed sesją, żebyśmy szybciej mogli zainterweniować. Sprawdzimy.
Zapytaliśmy służby policję i pogotowie o zdarzenia z niedzieli. Rzecznik pogotowia poinformowała: W niedzielę było wezwanie na Łasztownię do mężczyzny, który miał zostać pobity, ale kiedy zespół dotarł na miejsce nikogo nie zastał. Nie było tam nikogo potrzebującego pomocy.
W podobnym tonie odpowiedział Oficer Prasowy KMP Policji, sierz. sztab. Pawel Pankau: w dniu 22 maja, około godziny 20:00 policjanci interweniowali na Bulwarze Gdańskim w związku ze zgłoszeniem dotyczącym bojki. Na miejscu funkcjonariusze nie potwierdzili opisanego zgłoszenia, a w wyniku rozpytania osób przebywających na terenie bulwarów oraz po przeanalizowaniu zapisu z kamer monitoringu funkcjonariusze wykluczyli zdarzenie o charakterze przestępczym.
Co zatem widział radny Stankiewicz?
Postanowiliśmy rozpytać na miejscu w sklepie i w pawilonach handlowych na bulwarach. Anonimowo pracownicy powiedzieli, że tu regularnie dochodzi do wymiany ciosów. Pod wpływem alkoholu małolaty szukają zwarcia ze studentami a nawet starszymi, którzy wybrali się na spacer na bulwary. W weekendy to nie jest miejsce dla rodzin niestety – usłyszeliśmy w sklepie. Na pytanie czy byli policjanci i pytali, padła odpowiedź: tak byli i pytali: Czy coś się tu wydarzyło? Jakaś większa bójka? Dla nas bójki za oknami to norma weekendowa, zwłaszcza wieczorem. Tak więc nic nowego i niezwykłego.
W kolejnym z pawilonów usłyszeliśmy, że faktycznie coś się działo chyba koło 19, bo ktoś podszedł do lady i poprosił by poinformować policję o bójce. Ale dodzwonić się nie szło na 112, ciągle zajęte. Po jakimś czasie towarzystwo się rozeszło i po dłuższej chwili pojawiły się służby jak już nic się działo. Zapytaliśmy czy często dochodzi do takich zdarzeń, usłyszeliśmy, że co jakiś czas klienci rozmawiają o jakichś awanturach zakończonych wymianą ciosów. Nikt nie informuje o tym służb, bo potem tylko problemy są. Ciąganie po komendach, sądach. A jeszcze potem mścić się będą, panie nikt nie będzie sobie problemów robił.
Z relacji przytoczonych przez lokalnych pracowników, można wywnioskować, ze bójki po alkoholu to już norma i nawet pracownicy lokali nie reagują na takie zdarzenia. Bójka była również według osób tam pracujących. Czy zatem radny Stankiewicz słusznie twierdzi, że trzeba podjąć działania zwiększające?
Polecamy także:
Koszalin: Tragiczna śmierć dzieci, które wypadły z okna. Matka miała być pod wpływem amfetaminy
To dzień ku pamięci dzieci, które nigdy nie zostały odnalezione
Szczecin: Oddaj włosy dla pacjentów onkologicznych!