W naszym mieście pojawił się samochód promujący kampanię antypigułkową. Organizatorzy sprzeciwiają się ułatwianiu dostępu do środków poronnych i uznawaniu aborcji za rzecz normalną. Samochód jeździ od kilku dni po szczecińskich ulicach i nie spotkał aktywnego sprzeciwu. Nieprzyjemności spotkały kierowcę dopiero w hotelu. Rozmawialiśmy z kierowcą auta, który został wyrzucony z hotelu przez kierownika. Wcześniej zapewniano go, że treści prezentowane na autach klientów są ich osobistą sprawą.
Kampania antypigułkowa
Furgonetki wspierające akcję antypigułkową poruszają się po całej Polsce. Organizatorzy podkreślają, że skali aborcji nie da się określić na podstawie oficjalnych danych zebranych ze szpitali, gdzie dokonuje się zabiegów zgodnie z przepisami obowiązującej ustawy. Większość aborcji dokonywanych jest w warunkach domowych, przy pomocy pigułek poronnych. Wywołują one przedwczesny poród, a ciała dzieci spuszczane są w toalecie lub chowane gdzie popadnie.
Dostęp do środków ułatwiają aktywistki z inicjatywy „Aborcyjny Dream Team”. Kobiety otwarcie promują aborcje i chcą ukazać ją jako „część naszego życia”. Jedna z nich pisze o sobie: „Sama miałam aborcję, która okazała się punktem zapalnym do wielu dobrych zmian w moim życiu”.
Organizacje pro-life nie godzą się na traktowanie aborcji jako coś normalnego i przyjemnego. Ich celem jest ukazanie, że zabijane w ten sposób dzieci to nie „zlepek komórek”. Uważają też, że należy ukrócić proceder ułatwiania dostępu do środków poronnych.
Nieprzyjemna sytuacja w szczecińskim hotelu
Kierowcą jednej z furgonetek antypigułkowych jest pan Daniel. Ostatnio zawitał do Szczecina, gdzie zarezerwował nocleg w Hotelu Jantar przy ul. Romera.
–Dzwoniłem wcześniej do hotelu. Powiedziałem pani, że jest kampania antyaborcyjna i zapytałem czy napisy na samochodzie nie stanowią problemu. Pani odpowiedziała, że to nie leży w gestii hotelu – opowiada pan Daniel.
Po przyjeździe na miejsce nic nie zapowiadało problemów. Gość zaparkował auto i został zakwaterowany. Sytuacja zmieniła się nazajutrz, kiedy klient chciał uregulować należność za pokój. Pojawił się kierownik, który nakazał mu natychmiast opuścić parking z powodu rzekomego łamania prawa. Pan Daniel postanowił spakować się i zjeść, wcześniej opłacone, śniadanie. Podczas jego spożywania doszło jednak do niemiłego incydentu.
–Wtedy przyszedł kierownik. Zaczął na mnie krzyczeć przy ludziach. Powiedział, że jeżeli samochód natychmiast nie zniknie z parkingu to każe go odholować – mówi nam pan Daniel – Odpowiedziałem, że jestem w trakcie wymeldowania i czekam na wypisanie faktury.
Kierownik najprawdopodobniej nie chciał by obiekt wiązano z antyaborcyjną inicjatywą. Tak walczył o „wizerunek hotelu”, że nie wahał się wszcząć awanturę przy gościach.
–Jedna z pań powiedziała, żebyśmy przenieśli się z tym krzykiem gdzie indziej, bo tu są dzieci – relacjonuje nasz rozmówca.
Kierowca furgonetki podkreśla, że chciał uniknąć takiej sytuacji. W tym celu przy dokonywaniu rezerwacji informował o tym, że przyjedzie autem, na którym widnieją treści antyaborcyjne. Przyznaje, że pierwszy raz spotkał się z takim traktowaniem, a bywał już w wielu miejscach.
–Jeżeli ktoś z góry mi mówi, że nie mogę przyjechać to wtedy tam nie jadę. Po to dzwonię wcześniej i tłumaczę, aby właśnie takich sytuacji nie było – wyjaśnia pan Daniel.
Kierownik hotelu wypowiadając się dla innych serwisów stwierdził zaś, że interwencję podjął m.in. z tego powodu, że goście się skarżyli. Czy w takim razie publiczne wykrzykiwanie sugerujące, kto jest kierowcą miało służyć zapewnieniu bezpieczeństwa? Na pewno nie kierowcy furgonetki, który z niesmakiem opuścił hotel. Furgonetka od kilku dni jeździ po ulicach Szczecina, a nikt nie przeszkadza w jeździe kierowcy, tak jak to miało miejsce w innych miasta.
Ludzie dziwnie patrzą, ale są tacy co machają i dają do zrozumienia, że nas popierają. Na razie w Szczecinie nie spotkała mnie żadna przykra sytuacja jeżdżąc po ulicach – stwierdził Pan Daniel.