10 sierpnia ok. 17.15 na Placu Adamowicza rozpoczął się happening polityczny, który w założeniu miał być protestem w obronie wolnych mediów.
Happening polityczny zamiast protestu
Frekwencja, dzięki mobilizacji polityków partyjnych oraz Koalicji Obywatelskiej, wśród których znalazł się Prezydent Krzystek, była większa niż podczas wcześniejszego protestu.
Na samym początku pani doktor, prawnik, reprezentant Uniwersytetu Szczecińskiego Bogna Baczyńska, miała przedstawić zgromadzonym postulaty nie dotykające kwestii politycznych. Niestety, okazało się, że wypowiedź przyjęła formę agitacji politycznych.
Po wystąpieniu pani doktor miał zostać odśpiewany wspólnie utwór napisany na tę okazję, ale niestety sami organizatorzy nie potrafili tego zrobić. Przyznali się również do tego, że w ostatniej chwili podjęli się organizacji zgromadzenia, gdy okazało się, że nikt w Szczecinie nie był zainteresowany.
W sejmie będzie rzeźnia
Po tym występie głos zabrali politycy. Posłanka Filiks z Koalicji Obywatelskiej po wyznaniu, że przełożyła lot do Warszawy na obrady sejmu, wyraziła swą dezaprobatę z powodu tego, że w Kaskadzie ludzie robią zakupy, spożywają posiłki lub opalają się.
Jutro na posiedzeniu Sejmu będziemy zajmowali się tą ustawą. PiS pewnie kupił głosy i nie będzie wesoło, będzie rzeźnia. Jestem smutna, bez nastroju do śmiechu i tańca, dzieją się bowiem rzeczy, które mogą zmienić naszą rzeczywistość na wiele lat. A nasze społeczeństwo? Jak gdyby nigdy nic. Je grilla, opala się, wyjeżdża na wakacje, kupuje piwo, zachowują się jakby nic się nie działo.
Jak wynika z wypowiedzi pani poseł, podczas obrad sejmu planowane są zachowania, które, jak sama przedstawicielka opozycji nazwała, będą „rzeźnią”.
Jeszcze kilku innych lokalnych aktywistów, znanych z wcześniejszych szczecińskich pokazów braku kultury, zabierało głos strasząc likwidacją mediów. Cóż, zapomnieli, że jedynym hasłem programowym ich koalicji jest właśnie łamanie wolności mediów i likwidacja TVP INFO. To jest całe „być albo nie być” tego ugrupowania według jego działaczy.
Wyznawcy pioruna zdominowali happening
Bo nikt inny nie chciał
Chaos organizacyjny nie dziwi zważywszy na to, że organizatorzy już na początku przyznali się do tego, że protest zorganizowany był na ostatnią chwilę.
Mieszkańcy, którzy w swej codzienności tak uwierającej posłankę Filiks zapytani zostali o zdanie w sprawie protestu, odmawiali wypowiedzi do kamery lub twierdzili, że rozmawiają tylko z telewizją TVN. Na szczęście kilka osób przechodzących przez plac podzieliło się z nami swoimi przemyśleniami na temat tego, co się działo w centrum miasta.
Panie Katarzyna i Małgorzata mówiły zdziwione:
Ale jaki protest? Przeciwko czemu? Tutaj nie mówi się o mediach, a o aborcji.
Pan Jan stojący obok dorzucił:
Stanąłem tutaj i przysłuchiwałem się temu. I wie pan co? To naprawdę smutne, kiedy lokalnego polityka denerwuje normalne codzienne życie mieszkańców. Jakim zgorzkniałym i pokrzywionym człowiekiem trzeba być, żeby codzienny trud i posiłki w porze obiadowej tak mocno przeszkadzały.