Sąd ponownie zajął się sprawą niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”, który naruszał dobre imię żołnierzy AK. W sprawie nie zapadł prawomocny wyrok.
Proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczyli w 2016 roku producentom serialu (UFA Fiction oraz ZDF) 96 – letni obecnie żołnierz Armii Krajowej Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK wspierani przez Redutę Dobrego Imienia. Niemieckim twórcom trzyodcinkowego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” zarzucono przedstawianie żołnierzy AK jako zagorzałych antysemitów. Największe kontrowersje wywołała scena, w której Polacy zatrzymują transport do obozu, a po zorientowaniu się, że znajdują się w nim Żydzi, z obrzydzeniem zamykają drzwi wagonu, pozwalając tym samym na ich śmierć. W serialu pojawiła się także scena, w której jeden z polskich żołnierzy deklaruje, że „Żydów potopimy jak koty”.
W 2018 roku Sąd Okręgowy w Krakowie orzekł, że niemieccy producenci mają zamieścić przeprosiny w telewizji polskiej (gdzie serial był emitowany w 2013 roku) oraz niemieckiej (na kanałach ZDF, ZDFneo i Sat3) oraz na swoich stronach internetowych. Jednocześnie zobowiązano ich do zapłaty 20 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia i do umieszczania przed każdą emisją serialu stosownej informacji o żołnierzach AK.
W sprawie zostały złożone apelacje. Dziś krakowski sąd apelacyjny ponownie zajął się sprawą. Pełnomocnicy producentów powoływali się na wolność artystyczną i wnieśli o uchylenie wyroku w całości. Z kolei strona przeciwna domagała się przeprosin we wszystkich miejscach emisji serialu (nie tylko na kanałach polskich i niemieckich) oraz wydłużenia czasu wyświetlania przeprosin.
Przedstawiciele producentów złożyli wniosek o wyłączenie jednego z sędziów. Sąd wyznaczy termin kolejnej rozprawy po rozpatrzeniu tego wniosku.