Miasto przyzwyczaiło nas niestety do tego, że nie liczy się z mieszkańcami, zwłaszcza z tymi z obrzeżnych osiedli. Przykładów można by mnożyć – od zbywania skarg i petycji mieszkańców po ignorowanie próśb i petycji rad osiedli. Jaskrawym dowodem urzędniczej ignorancji było zmielenie 6000 głosów w Szczecińskim Budżecie Obywatelskim czy wprowadzenie zmian w strefie płatnego parkowania po skonsultowaniu ich z 0,06% mieszkańców… a to tylko drobna próbka „dialogu społecznego”. Oto kolejny przykład.
Portal skolwin.info dotarł do dokumentu jaki rozesłano do rad osiedli: „Program ochrony środowiska przed hałasem dla miasta Szczecin na lata 2020–2025” – wersja: konsultacje społeczne. Sporządziła go firma EKKOM Sp. z o.o z Krakowa.
Te konsultacje społeczne odbywają się tylko z radami osiedli i wydziałami Urzędu Miejskiego. Czy tak powinny wyglądać konsultacje społeczne?
Jak mówi literatura, konsultacje społeczne to proces dialogu pomiędzy przedstawicielami władz (każdego szczebla – od lokalnych po centralne) a mieszkańcami, mający na celu zebranie głosów mieszkańców i w oparciu o nie podjęcie przez władze optymalnych decyzji w sprawach publicznych.
Więc to, co miasto nazywa konsultacjami społecznymi, w rzeczywistości jest konsultacjami ale… wewnątrz urzędowymi. Ostatecznie, rady osiedli są jednostkami pomocniczymi Urzędu Miasta, a w powszechnej opinii są to struktury lokalne ugrupowania Prezydenta Szczecina. Opinia ta mija się z prawdą – funkcjonują nieliczne rady osiedla, w których teoretycznie większość mają przeciwnicy Prezydenta. Wciąż jednak konsultowanie we własnym urzędniczym gronie to kuriozum konsultacji społecznych.
Jeśli przyjrzymy się tym planom, odnajdziemy wiele zastanawiających punktów. Po pierwsze – datowanie. Zgodnie z ustawą prezydent miasta sporządza strategiczne mapy hałasu i przekazuje je Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska oraz właściwemu marszałkowi województwa do dnia 30 czerwca 2022 r., a następnie raz na 5 lat. Tak więc po co data 2025?
To oczywiście tylko początek nieścisłości. Gdy spróbujemy się wgłębić w dokument, na podstawie przykładu Osiedla Skolwin chociażby, okaże się to niemożliwe. Dlaczego? Gdyż po prostu nie ujęto go w tym dokumencie. Analogiczna sytuacja miała miejsce w dokumencie z 2014 roku. To osiedle jest ewidentnie wykluczane z debaty publicznej, ale i nawet jak widać z istotnych dla życia dokumentacji. Co prawda pojawiają się dwa odniesienia, a mianowicie jest mowa o poprawie hałasu w firmie Milex – tylko nie wiadomo skąd i do czego to przypiąć, bo żadnych danych nie ma. Ponadto mówi się o pomiarach na ulicy Ornej, która w większości przebiega przez Stołczyn a nie Skolwin, a na naszym osiedlu przy tej ulicy są ogródki działkowe i maszt GSM.
Jak możemy wyczytać z dokumentu, nie uwzględniono w nim ukształtowania terenu i wszystkie drogi przyjęto jako poziom 0, podczas gdy np. Orna znajduje się na Skarpie Nadodrzańskiej i znajduje się 52m npm a więc nad źródłami hałasu. Linia kolejowa, ulica Stołczyńska, Teleyard czy Alfa Terminal, nie wspominając już o terenach przemysłowych byłej papierni.
W dokumencie też nie wspomina się słowem o wniesionych skargach na hałas, którego źródłem jest firma Apis. Tego typu błędy popełniono praktycznie na wszystkich obrzeżnych osiedlach Szczecina. Ilość nieścisłości sprawia, że projekt można rozpatrywać jedynie jako urzędniczą bajkę. Poziom rzetelności i wiarygodności dokumentu jest zerowy. Rada Osiedla Skolwin już negatywnie wyraziła się o tym paradokumencie.
Jeżeli zostanie przyjęty przez radnych będzie to świadczyć o tym, że w zasadzie nie zależy im na mieszkańcach. Nie zależy im też na mieście. Ten projekt powinien zostać odrzucony w całości, a firma powinna wykonać niezbędne i rzetelne badania i sporządzić nowy wiarygodny dokument, który skonsultowany zostanie z mieszkańcami (!), a nie wrogo do mieszkańców nastawionymi, zamykającymi się przed nimi, urzędnikami.
Czy to jest możliwe? Owszem, wystarczą chęci do „dialogu społecznego” – ale jak widać, w Szczecinie to tylko nazwa wydziału. To ten wydział, który wypuścił błędne karty do głosowania SBO. To ten wydział „zmielił” później 6000 głosów mieszkańców. Nikt mieszkańców nie przeprosił, nikt też nie poniósł konsekwencji za to jawne złamanie przepisów i zasad dialogu społecznego. Sam Prezydent Krzystek również wskazał kierunek działania dla urzędu: „Nieważne, co ktoś tam powie czy napisze…”. Niestety – dialogu społecznego w Szczecinie nie ma i nie widać szans na to, by się pojawił.