Przed sądem stanął strażnik z aresztu śledczego oskarżony o przekazywanie informacji rodzinie i znajomym od Stanisława Gawłowskiego oraz umożliwianie wizyt intymnych innemu więźniowi. W zamian za „przysługi” nie otrzymał pieniędzy, ale… kupony do McDonalda.
Gawłowski przebywał w szczecińskim areszcie trzy miesiące w 2018 roku. Pracował tam również Łukasz J. Według ustaleń śledczych oskarżony przekazywał wskazanym osobom wiadomości od osadzonego. Miał to robić przy wykorzystaniu prywatnego telefonu komórkowego. Jak okazało się później, obaj panowie znali się jeszcze z okresu członkostwa w młodzieżówce Platformy Obywatelskiej.
Łukasz J. wykazał się również życzliwością wobec innego więźnia, Pawła C., któremu umożliwiał wizyty intymne z partnerką. Jak przekazuje prokurator Krzysztof Gienas z Prokuratury Regionalnej, oskarżony w zamian otrzymał karnety do McDonalda o łącznej wartości co najmniej 54 zł.
Były strażnik więzienny nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Do przekazywania karnetów przyznał się natomiast Paweł C.