Wraz z innymi podejrzanymi kilkukrotnie próbował zabić własnego ojca w celu przejęcia jego majątku. Aby dokończyć dzieła zgłosił nawet alarm bombowy w szpitalu, w którym przebywał ranny rodzic. Prokurator uznał, że działanie podejrzanych było podyktowane motywami zasługującymi na szczególne potępienie.
Postępowanie w sprawie nadzorowała Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.
Nieudane próby zabójstwa ojca
Wszystko zaczęło się od planu jednego z podejrzanych, który zakładał przejęcie majątku ojca. Postanowił więc doprowadzić do jego śmierci, w co zaangażował inne osoby. Najpierw, w porozumieniu z jedną z osób, próbował otruć rodzica poprzez dodanie substancji toksycznej do dostarczanych mu posiłków. Gdy nie osiągnął zamierzonych skutków, zlecił zabójstwo innemu podejrzanemu.
Wszyscy zamieszani w sprawę opracowali szczegółowy plan i rozdzielili między siebie zadania. Musiał on jednak ulec modyfikacji, gdyż jeden ze spiskowców nie spełnił swojej roli. Ostatecznie pokrzywdzony został ugodzony w głowę, co spowodowało wieloodłamowe złamanie kości ciemieniowej z licznymi przemieszczeniami fragmentów kostnych, wyciek płynu mózgowego, krwiaka przymózgowego oraz rozległego krwiaka wewnątrzczaszkowego. Były to obrażenia, które realnie zagroziły życiu pokrzywdzonego. Udało się go uratować dzięki szybkiej i skutecznej pomocy medycznej.
Nawet w tej sytuacji podejrzani nie odpuścili i postanowili doprowadzić swój plan do końca zabijając rannego mężczyznę w szpitalu. Dokonali zgłoszenia o podłożeniu bomby i – korzystając z zamieszania – mieli wstrzyknąć do podawanej pokrzywdzonemu kroplówki powietrze lub truciznę. Szpital został ewakuowany, jednak plan podejrzanych i tym razem nie wypalił.
Szokujące ustalenia śledczych
Gdyby tego wszystkiego było mało, w toku śledztwa okazało się, że dwaj podejrzani dokonali zbrodni jeszcze na innym pokrzywdzonym. Miała ona miejsce na terenie ogródków działkowych na Wyspie Puckiej. Podawali swojej ofierze nasiona ciosu wraz z tabletkami przeciwbólowymi, a gdy nie przynosiło to żadnego rezultatu, dali mu do spożycia alkohol zmieszany ze środkami psychotropowymi i lekami nasercowymi, a także kanapkę z tymi lekami. Następnie skrępowali mu ręce i nogi, a na głowę założyli worek foliowy. Zostawili mężczyznę tak zamkniętego na 3 dni, a jego zwłoki ukryli pod podłogą altanki.
Ustalono też, że podejrzany syn dopuścił się także innych przestępstw na szkodę ojca, w tym doprowadzenia go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pod wpływem błędu na kwotę ponad 272 tys. zł.
Podejrzanych udało się zatrzymać. Sąd na wniosek prokuratora zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.
Prokurator uznał, że postępowanie podejrzanych podyktowane było motywami zasługującymi na szczególne potępienie, w związku z czym zarzucono im kwalifikowany typ zabójstwa. Przepis art. 148 § 2 pkt 3 kk przewiduje karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12 (a nie, jak przy zwykłej postaci zabójstwa, nie krótszy od lat 8), karę 25 lat pozbawienia wolności albo karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Polecamy także:
- PKO Ekstraklasa: Kosta Runjaić przed meczem z Zagłębiem (wideo)
- Zmiany w kursowaniu komunikacji miejskiej na Prawobrzeżu