Jaszczurka zaginęła dokładnie tydzień temu, udało się ją odnaleźć w niedzielne popołudnie. Wylegiwała się dwie posesje dalej na terenie zajmowanym przez GDDKiA. Szukała jej cała rodzina oraz okoliczni mieszkańcy. Właściciele wyznaczyli nawet nagrodę.
Ciekawa pasja sposobem na życie
Lunardo, bo tak wabi się nasz bohater ma prawie 3 lata i około metra długości. Jego fachowa nazwa to Theju Argentyński (Salvator merianae), ta odmiana nadaje się na zwierzęta domowe, gdyż przywiązują się one do swoich właścicieli i są dosyć spokojne. W dobrych warunkach mogą żyć nawet około 20 lat. Należy pamiętać jednak, że tak jak w przypadku większości gadów wymagają one stałej opieki i jeśli nie mają częstego kontaktu z człowiekiem stają się bardziej agresywne i czują się niespokojnie, nawet w obecności właściciela.
Lunardo zagubił się dokładnie tydzień temu, kulturalnie przez uchyloną bramkę przeszedł na posesję sąsiadów. Wszystko zarejestrowała kamera monitoringu. Nasi bohaterowie byli zrozpaczeni, gdyż traktują go jak członka rodziny. Ponadto są wielkimi pasjonatami nietypowych zwierząt, bowiem posiadają również Legwana Zielonego o wdzięcznym imieniu Lusia. Poniżej w galerii możemy podziwiać ich cudowne terraria oraz same zwierzaki. Widać, że ta rodzina żyje pasją do tych stworzeń.
Wyświetl ten post na Instagramie
Co jedzą takie jaszczurki?
Strasznie zaciekawiło nas to nietypowe hobby, postanowiliśmy więc zapytać właścicieli o kilka szczegółów. Okazuje się, że Lunardo jest wszystkożerny. Najbardziej lubi surowe jajka kurze bądź przepiórcze, ale nie pogardzi również chudym mięsem czy podrobami. Dostaje też szczury, króliki oraz kurczaki (kupowane w specjalnym sklepie z karmą dla gadów). Uwielbia chrupać ślimaki, chętnie je banany i kiwi. Natomiast Lusia jest weganką, podstawą jej diety są liście.
-Mam w głowie już całą encyklopedię jadalnych roślin pod jej kątem. Lubi też kwiaty (te jadalne), najbardziej nasturcję i kwiaty dyni i cukinii. Dałaby się pokroić za banana. Kocha borówki amerykańskie i winogrona. Inne warzywa i owoce mniej kocha, ale dostaje jako urozmaicenie diety. Ma słabość do produktów mącznych (które może okazjonalnie spożyć w niewielkiej ilości) do tego stopnia, że ukradła kiedyś ze stołu na tarasie całego pączka w czasie gdy odprowadzałam gości do bramki – opowiada nam właścicielka gadów, pani Emilia.
Lusia ma już około 12 lat, właściciele starają się aby zwierzęta bytowały raczej oddzielnie. Jest to bardzo profesjonalne podejście do tematu hodowli. Dzięki temu nie są one agresywne i łatwiej nawiązują kontakt z człowiekiem.
Jak odnaleziono Lunarda?
Ogłoszenia w mediach społecznościowych oraz nagłośnienie sprawy przez naszą redakcję, nie przyniosło niestety efektu. Wyznaczona była nawet nagroda dla szczęśliwego znalazcy. Okazało się jednak, że Lunardo siedzi sobie spokojnie w trawie, na jednej z okolicznych posesji. Sytuację relacjonuje nam Pani Emilia:
–Tego dnia kolejny raz poprosiliśmy o wstęp na posesję obok naszej, cały czas mieliśmy nadzieję że dalej tam jest. Nasz monitoring zarejestrował Lunarda w tamten feralny poniedziałek, jak wchodzi tam przez uchyloną bramę. Podczas poszukiwań w asyście pani, która nas wpuściła, podeszła do nas starsza kobieta (chyba mama właściciela). Powiedziała, że poprzedniego dnia widziała coś dziwnego. Jakieś zwierzę, takie szare, które jakby wiło się po trawie, ale nie wiedziała co to jest. Działo się to w dużej odległości. Pokazała w którym kierunku poszedł i tam przeniosły się nasze poszukiwania. Lunarda nie było, ale mąż wyszukał niewielką dziurę w ogrodzeniu. Wsiedliśmy na rowery i od razu pojechaliśmy na kolejną posesję „za dziurą” czyli Ośrodek GDDKIA przy ul. Popiełuszki w Zieleniewie.
Reakcja pracowników GDDKiA – bezcenna
POLECAMY TAKŻE:
Szczecin: Zapomniana Plaża Mieleńska. Czy kiedyś odzyska swój dawny blask?
Nie żyje 15-latek który wczoraj topił się w jeziorze Gardzko