W kryzysowej sytuacji tylko 11-latek zachował zimną krew. Profesjonalnie zarządzał akcją ratunkową, dzięki czemu cała historia miała swój szczęśliwy finał.
Do zdarzenia doszło wczoraj (11 lipca) w Rusinowie (pow. sławieński). Na plaży wypoczywała rodzina, która przyjechała nad polskie morze aż z Przemyśla. Spokojny dzień został jednak przerwany niespodziewanym wydarzeniem. W pewnym momencie 11-letni Antek dostrzegł mężczyzn topiących się w wodzie. Okazało się, że był to 18-latek i jego ojciec, który chwilę wcześniej ruszył na pomoc synowi.
Wszyscy plażowicze byli w szoku i nie wiedzieli, jak zachować się w kryzysowej sytuacji. Jedynie młody przemyślanin zachował zimną krew i sam zaczął zarządzać akcją ratunkową. Chłopiec krzyknął, by zadzwonić na numer alarmowy, a następnie wezwał innych turystów do połączenia sił i stworzenia łańcucha życia. Po przybyciu na miejsce ratowników, zarządził stworzenie dla nich przejścia, po czym zabrał się za usypywanie muru przy brzegu, tak aby fale nie zalewały wyciągniętego z wody topielca.
Dzięki wzorowej postawie Antka cała historia miała szczęśliwy finał. Rodzice chłopca są bardzo dumni z syna. Jego mama dodaje, że 11-latek już nie raz pokazywał, że wie jak poprawnie reagować w niecodziennych sytuacjach.
– W niedzielę, w czasie spaceru po plaży, napotkali z mężem martwą fokę. To Antoś powiedział mężowi, że należy to zgłosić . To bardzo mądry chłopak – mówi Pani Edyta.
Polecamy także:
Sławno: Mandat 2500 złotych za 1,5 promila we krwi podczas jazdy rowerem
Nie żyje 5-latek potrącony wczoraj w okolicach Gryfina