„Wyjący popier…cy, szkoda, żeście wszyscy wtedy nie spadli, a zwłaszcza ta gnida z Żoliborza” – taki wpis na Facebooku zamieściła pracownica Muzeum Powstania Warszawskiego, którego założycielem był w 2004 roku śp. Lech Kaczyński. Muzeum wyraziło swoje głębokie oburzenie i zapowiedziało wyciągnięcie konsekwencji.
Spór o syreny
10 kwietnia obchodziliśmy 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Z tego względu, jak co roku, o godz. 8.41 w całym kraju miały zostać uruchomione syreny alarmowe. Wiele miast jednak odstąpiło od tego symbolicznego gestu, tłumacząc tę decyzję obawą o przebywających w Polsce Ukraińców, choć sam ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca wyraził swoje pełne zrozumienie tej sytuacji.
„Dzisiaj w Warszawie był puszczony dźwięk syren o 8:41 rano jako uczczenie pamięci zmarłych w tragedii Smoleńskiej w 2010 roku. W wyniku tragedii zginęło dużo osób z polskiego urzędu, także wówczas prezydent RP Lech Kaczyński. Pamiętamy” – napisał na Twitterze Deszczyca.
Mimo to w mediach społecznościowych pojawiły się też negatywne komentarze odnośnie decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o włączeniu syren. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych był wpis pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego Anny Grzechnik.
„Wyjący popier…cy, szkoda, żeście wszyscy wtedy nie spadli, a zwłaszcza ta gnida z Żoliborza” – napisała na Facebooku.
Anna Grzechnik, główny inwentaryzator w Muzeum Powstania Warszawskiego, które powołał do życia śp. Lech Kaczyński.@1944pl jest samorządową instytucją kultury m. st. Warszawy. @trzaskowski_, liczymy na odpowiednią reakcję w stosunku do tej osoby, w ramach walki z mową nienawiści pic.twitter.com/1tvXVXguv3
— Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu (@OMAntypolonizmu) April 10, 2022
„Jesteśmy głęboko wstrząśnięci tym wpisem”
Po fali krytyki kobieta szybko oprzytomniała i przeprosiła za swój wulgarny komentarz.
„Bardzo przepraszam wszystkich, których uraziłam swoim bezmyślnym postem w tym ważnym dniu. Ponoszę całą winę za wstyd, jaki swoim zachowaniem przyniosłam dobremu imieniu instytucji, w której pracuję” – oznajmiła Grzechnik.
Do sprawy odniosło się też Muzeum Powstania Warszawskiego. Jego przedstawiciele przekazali, że są głęboko wstrząśnięci i oburzeni tym wpisem.
„Na takie słowa nie ma miejsca w przestrzeni publicznej, zwłaszcza ze strony przedstawicielki Muzeum – instytucji, której założycielem był śp. prezydent Lech Kaczyński. Katastrofa smoleńska miała dla nas nie tylko wymiar wielkiej tragedii narodowej, ale także osobisty” – czytamy w oświadczeniu.
Oświadczenie Muzeum Powstania Warszawskiego w sprawie wpisu w mediach społecznościowych jednej z naszych pracownic 📄 pic.twitter.com/1KUkd2Khvh
— MuzeumPowstania1944 (@1944pl) April 11, 2022
Muzeum zapewniło, że wyciągnie konsekwencje wobec kobiety, która aktualnie jest nieobecna w pracy.
Polecamy także:
Przedszkole zakładnikiem sklepów monopolowych