Na farmę szparagów w Kirchdorfie kwarantannę nałożono 30 kwietnia. Od tamtej pory pracownicy, w tym ponad 400 Polaków, nie mogą opuszczać miejsca pracy. „Jesteśmy jak niewolnicy”.
Kwarantanna na farmie
Na farmie szparagów w Kirchdorfie (Dolna Saksonia) pracuje łącznie 1011 osób, w tym aż 412 Polaków. Do tej pory stwierdzono zakażenie u 130 pracowników. Część z nich przetransportowano do szpitala, jednak właściciel farmy i lokalne władze odmawiają podania konkretnych liczb. Nieoficjalnie mówi się o pięciu osobach.
Reszta zatrudnionych została poddana tzw. „roboczej” kwarantannie. Oznacza to zakaz opuszczania miejsca zakwaterowania i zezwolenie na poruszanie się wyłącznie w samej przestrzeni roboczej. Odizolowano od siebie nawet małżeństwa, które pracują w różnych częściach zakładu. Kwatery są strzeżone przez ochroniarzy, którzy mają udaremnić ewentualne próby opuszczenia kwarantanny. Firma zapewnia swoim pracownikom obiady i kolacje, jednak są oni zamknięci w zakładzie już od prawie 2 tygodni, a dopiero od kilku dni dostarczane im są podstawowe zakupy spożywcze i środki higieniczne.
Wszystko pod kontrolą
Kwarantanna została nałożona 30 kwietnia przez powiatowy urząd sanitarny. Rzeczniczka powiatu Diepholz Mareike Rein tłumaczyła, że ze względu na rozproszone występowanie infekcji niemożliwe było określenie konkretnych osób, które mogły mieć kontakt z zakażonymi.
Pracownicy są oburzeni sytuacją. Zarzucają firmie m.in. niedotrzymanie zasad sanitarnych, zwlekanie z reakcją na pierwsze przypadki oraz brak informacji o przebiegu izolacji.
– Jesteśmy jak niewolnicy. Naszą grupę pilnuje dwóch ochroniarzy i przewożą nas tylko z domu do pracy i z powrotem – żali się jedna z Polek pracujących w zakładzie.
Sam właściciel Heinrich Thiermann twierdzi, że sytuacja jest pod kontrolą. Lokalnej gazecie „Kreiszeitung” oświadczył, że firma trzyma się planu sanitarnego i zasady „ci którzy mieszkają razem, pracują razem”. Wśród pracowników są przeprowadzane badania dwa razy w tygodniu, a obecność ochroniarzy ma służyć „zapobieganiu rozprzestrzeniania wirusa”.
Polecamy także:
- W Stargardzie poznają historię Pionierów miasta
- Prawobrzeże: Przebudowa skrzyżowania na ulicy Walecznych