Chcą aborcji na żądanie i zbierają pieniądze na wyjazdy do zagranicznych klinik. Do finansowego wsparcia morderczych zabiegów mają zachęcić… obrazki z kotkami i pieskami.
Bez granic
Aborcyjny Dream Team to inicjatywa, która pomaga kobietom w dostępie do aborcji farmakologicznej w kraju i zabiegów za granicą. Na swojej stronie chwalą się, że w pierwszym roku działalności wsparli już niemal 2500 osób w zabiciu nienarodzonego dziecka. Ten „dream team” składa się z aktywistek, które twierdzą, że kochają – jak to nazywają – „samoobsługę aborcyjną”. Jedna z nich przyznaje wprost: „Sama miałam aborcję, która okazała się punktem zapalnym do wielu dobrych zmian w moim życiu”.
Według działaczy, aborcja „jest ok” – może być dokonana w każdym momencie i z każdego powodu. Dziecka można się pozbyć , bo planowało się zmianę pracy, bo chce się podróżować, bo woli się zaadoptować psa. Ich zdaniem, aborcja nie jest dla kobiety traumatycznym przeżyciem, ale normalną czynnością, często aż ulgą.
Słodkie pieski i aborcja
Krzewiciele aborcji skarżą się na ogromne koszta, które ponoszą w związku z wysyłaniem Polek do angielskich klinik. Wskazują, że gdyby nie oni to „setki osób z Polski nie mogłoby przerwać ciąży”. Na zabiegi za granicą decydują się kobiety, które przekroczyły 12 tydzień ciąży. Na tym etapie dziecko ma już dobrze wykształcone kończyny, potrafi m.in. marszczyć czoło, uśmiechać się czy ssać kciuk. A Aborcyjny Dream Team zbiera pieniądze na uśmiercanie takich dzieci.
W związku z powyższym, ADT wzywa swoich zwolenników do fundowania wyjazdów aborcyjnych. Do finansowego wsparcia procederu zabijania dzieci mają natomiast zachęcić… obrazki z kotkami i szczeniaczkami. Urocze zwierzątka mają nasuwać przyjemne skojarzenia i ukazywać aborcję jako coś niewinnego i miłego. Jedna z grafik przedstawia śpiącego kota z napisem: „Funduj aborcje, utnij sobie drzemkę”, a inna pięć szczeniąt wraz z podpisem: „Tak. Jesteśmy słodkie. Wiecie co jeszcze jest słodkie? Wspieranie osób w aborcjach”.
Polecamy także: