Do mieszkańców Szczecina i okolic trafi ponad 1500 sadzonek dębów. Każdy może otrzymać sadzonkę, pod warunkiem, że przyniesie ze sobą co najmniej 100 plastikowych nakrętek, które przekazane zostaną dla chorującej na SMA maleńkiej Ingi Niedźwieckiej. Akcja jest skierowana do wszystkich: mieszkańców Szczecina, mieszkańców okolicznych miejscowości, spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, szkół, czy prywatnych firm.
Szczecin: 1500 sadzonek dębów trafi do mieszkańców Szczecina i okolic
Jest to kontynuacja akcji, która miała miejsce w maju br. na Jasnych Błoniach. Wówczas Zakład Usług Komunalnych w Szczecinie rozdał 2000 sadzonek dębów. Podczas akcji na Jasnych Błoniach, w zamian za sadzonki, mieszkańcy Szczecina mieli dostarczyć książki, które trafiły do dwóch szczecińskich szkół. Warty uwagi jest fakt, że sadzonki dębów pochodzą z plantacji, którą leśnicy miejscy założyli kilka lat temu. Zrobili to z myślą o tym, by piękne rośliny przekazać w dalsze ręce. Teraz jest ten czas, gdy niekiedy metrowe drzewka mogą ozdobić prywatne tereny.
Rozpoczynamy teraz drugą edycję akcji, będzie ona w nieco zmienionej formie – mówi Andrzej Kus, rzecznik miasta ds. komunalnych i ochrony środowiska. Każdy, kto chciałby otrzymać 80-90 centymetrowe sadzonki powinien uzbierać co najmniej 100 plastikowych nakrętek. Następnie wysyłamy maila na adres [email protected] i umawiamy się na odbiór sadzonki z pracownikami Zakładu Usług Komunalnych. Dęby znajdują się już w donicach. Dodatkową atrakcją jest to, że każdy kto przyniesie nakrętki uda się z pracownikami na plantację drzewek i sam wybierze dla siebie okaz, który zabierze do domu.
Akcja potrwa do 25 wrześnie br. Zebrane nakrętki zostaną rodzicom rocznej Ingi. Do upragnionego celu brakuje 2,2 miliona złotych. Terapia genowa kosztuje aż 9,5 miliona złotych. Rodzice Ingi prowadzą również zbiórkę środków na stronie www.siepomaga.pl
Polecamy także:
Stargard: Zamknięty przejazd kolejowy
Dramatyczna sytuacja nadmorskich pracowników. Niektórzy pracują po 18 godzin dziennie
Frasyniuk nazywa polskich żołnierzy „śmieciami”, „psami”. Jest mocna reakcja fundacji Mateckiego