Pracownicy sezonowi nad morzem nie mają lekko. Tego roku, mimo gorączkowych poszukiwań i atrakcyjnych ofert, brakuje rąk do pracy. A ktoś pracować musi.
W poprzednich latach pracownicy sezonowi zmagali się z różnymi problemami, takimi jak m.in. brak wypłat na czas czy nieuczciwe umowy. W tegoroczne wakacje wszystkie te bolączki odeszły w zapomnienie. Teraz głównym problemem jest nadmiar pracy, co spowodowane jest dużymi trudnościami ze znalezieniem pracowników.
W nadmorskich miejscowościach niemal na każdym kroku trafiamy na kartki z ofertami pracy. Wiszą przede wszystkim na witrynach lokali gastronomicznych, kawiarni, pubów, a także obiektów handlowych, które z niedoborami kadrowymi zmagają się od początku sezonu. Szacuje się, że gastronomia byłaby w stanie z miejsca zatrudnić kilkanaście tysięcy osób. Brak rąk do pracy nie idzie jednak w parze z brakiem klientów. Przyparci do muru pracodawcy wykorzystują jak się da pracowników, których mają.
-Mieliśmy przykład skarg od kelnerki, która w umowie miała pracę do północy, a skarżyła się, że przez cztery noce pracowała do 3-4 nad ranem, a następnego dnia miała zaczynać pracę o godzinie 11:00. Problem zgłaszają także często kucharze, którzy pracują po 5-6 dni bez przerwy po kilkanaście godzin. Sytuacja jest dramatyczna – mówi prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom Małgorzata Marczulewska.
Co prawda pracodawcy oferują dodatkowe wynagrodzenie za nadgodziny, czasami są to nawet bardzo wysokie stawki. Nie o pieniądze jednak chodzi. Pracownicy są wykończeni ciągłą pracą po kilkanaście godzin dziennie, a część z nich nie wytrzymuje presji i postanawia zrezygnować z zatrudnienia. To tylko pogłębia problem.
Polecamy także:
- „Gdybym umiał się posługiwać nożem to bym się posłużył”. Prof. Horban o interwencji poselskiej w domu dziecka
- Frasyniuk nazywa polskich żołnierzy „śmieciami”, „psami”. Jest mocna reakcja fundacji Mateckiego