Wczoraj (30 października) chwilę przed 22.00 po przeszło 4 godzinach dyskusji, zespół odwoławczy zdecydował o przywróceniu projektu do gry i skierowaniu go do ponownego rozpatrzenia. Teraz decyzję podejmie magistrat. Obecni na posiedzeniu komisji radni różnych opcji Dariusz Matecki (Solidarna Polska – Klub Radnych PiS), Przemysław Słowik (Partia Zielonych Klub Radnych Koalicja Obywatelska), i Edyta Łongiewska Wijas (radna niezrzeszona) zgodnie mówili, iż decyzja jaką podejmie komisja, będzie rzutować na całe SBO.
I trudno się z nimi nie zgodzić. Nawet mecenas miasta przyznała, że wykreślenie z listy projektów zatwierdzonych nie powinno się wydarzyć. Patrząc realnie na całą sytuację, pochopne i nie przemyślane decyzje, podejmowane w emocjach, to cechy wyróżniające i charakteryzujące Szczeciński Budżet Obywatelski. O ile jeszcze w ubiegłym roku prezydent Wacinkiewicz potrafił zachować się jak prawnik i przyznać, że „decyzja o unieważnieniu 6000 głosów kładzie się cieniem na SBO” o tyle w tym roku dał się omotać konkurencyjnym projektom i kompletnie nieodpowiedzialnie jako prawnik wydał wyrok przed procesem. Niejako z polecenia natychmiast wykreślono projekt z listy – co jak wykazano w odwołaniu i podczas wczorajszej dyskusji również prawnik miasta zgodziła się z tym nie powinno się wydarzyć.
Edyta Łongiewska – Wijas w swojej wypowiedzi w przerwie w posiedzeniu komisji napisała „Co oznacza dla polityków, urzędników, dziennikarzy, mieszkańców centrum i obrzeży – „obywatelskość” w rozwinięciu skrótu SBO? Dla mnie to otwarta dyskusja o mieście, włączająca wszystkich: grupy mieszkańców, organizacje pozarządowe, społecznie zaangażowanych przedsiębiorców. To pielęgnowanie ducha współpracy, a nie rywalizacji. To wyrozumiałość, a nie policyjna pryncypialność. To dialog, a nie nagonki w mediach społecznościowych, odbierające godność ludziom, których dobro i uczciwość znam. To uszanowanie wartości publicznych pieniędzy i uznanie, że powinny służyć zaspokajaniu realnych potrzeb mieszkańców, a nie głupim żartom. Obywatelskość to opowiedzenie się po stronie dobra, współpracy, racjonalności, po stronie racji stanu Szczecina, a nie jego aktualnej władzy.”
Po nakręceniu medialnej kampanii przez dziennikarzy dwóch gazet. Po podjęciu na podstawie tej oszczerczej kampanii, nazwijmy ją jak należy – głupiej decyzji, w social mediach dziennikarz jednej z redakcji, powiązany ściśle z jednym z projektów, nie przebierał w środkach, dyskredytując projekt i autorów. Obrażając ich jak tylko mógł w każdej wypowiedzi. Tak wyglądał dialog z przedstawicielem projektu który od lat bezskutecznie walczy o głosy mieszkańców.
Kurs na Północ jest świetnie przygotowanym projektem, ukazującym to wszystko czym jest SBO. A więc obywatelskość, współpracę i dialog.
Cztery wiodące projekty, których autorzy porozumieli się ze sobą i stworzyli jeden duży projekt dla całego nadodrzańskiego fragmentu północnej dzielnicy miasta. Niejednokrotnie podkreślano, że to pierwszy tego typu projekt w całej historii SBO. Nie przeszkadzało to jednak by od samego początku rzucać mu kłody pod nogi. Najpierw w okresie weryfikacji po zgłoszeniu projektu, miesiącami kompletnie się tym projektem nie zajmowano. Po czym stwierdzono, że jest za mało czasu na zajmowanie się nim i go odrzucono. Po odwołaniu się i wykonaniu heroicznej wręcz pracy i walki z coraz to nowszymi pomysłami nakierowanymi na odrzucenie projektu, od „konfliktu z działkami” na szlaku widokowym, gdzie nawet załączników z działkami alternatywnymi nie odczytano, po podnoszenie cen poszczególnych prac. Wymieniać długo by można. A wszystko to ze słowami „ale my wszystko by ten świetny projekt wszedł na listę”. Jakoś inne wrażenie odnosili obserwatorzy.
Podczas komisji doszło również do „dziwnych” sytuacji, kiedy to przedstawiciele dwóch komisji SBO nie kryjąc się z wyrażaniem swych opinii, twierdzili, że za nic mają prawo i przepisy. Oni nie zamierzają ich respektować. To świadczy o tym, że czas najwyższy zreformować SBO.
Na to też zwrócili uwagę radni. Zarówno na sesji, jak i podczas tego dziwnego procesu jaki trwa. Przewodniczący komisji również powiedział, że już kilkakrotnie zwracał się do BDO z wnioskiem o zmianę regulaminu bo jest nieprecyzyjny.
Podczas tego procesu „odwołania” wszyscy otrzymali zwartą „pigułkę” przepisów prawa, które ukazały błędy i luki w regulaminach i uchwale związanej z SBO. Miejmy nadzieję, że miasto się w końcu pochyli nad nimi stworzy się klarowny i przejrzysty Budżet Obywatelski, a nie urzędniczą hybrydę dającą ogromne możliwości manipulacji w projektach bez uzgadniania zmian z autorami. Skoro jest to budżet obywatelski, to oni tu mają głos decyzyjny a nie urzędnicy.
Nie może być tak, że jak już zawiodą wszelkie urzędnicze pułapki to jeszcze pozostaje bezkarne manipulowanie wynikami glosowania przez unieważnienie części głosów z powodu urzędniczego błędu. Jest błąd, należało przerwać głosowanie lub poprosić tych co te głosy oddali o ponowne oddanie głosu na prawidłowym wzorcu. Tak czy owak za to ktoś powinien ponieść surowe konsekwencje i przeprosiny powinny wisieć na stronach SBO a nie udawać że nic się nie stało. Równie dobrze można wątpić w wiarygodność wszystkich wyborów, jakie się odbyły po ubiegłorocznym SBO, bo wszystkie można było tak samo bezkarnie zmanipulować.