Borys był sprawnym i zdrowym psem. Do czasu aż zatruł się niezidentyfikowaną substancją chemiczną na placu im. Pawłowskiego w Szczecinie. Zwierzaka nie udało się uratować.
– Odszedł nasz Borys, pies został otruty. Ktoś rozrzuca nafaszerowane jedzenie pod drzewami, jest to ostra chemia, z która przegraliśmy – informował Pan Robert w mediach społecznościowych.
Borys był 5-letnim berneńskim psem pasterskim i okazem zdrowia. Niestety do czasu. W ubiegłym tygodniu jego właściciele zauważyli, że zwierzę jest w złej kondycji – poruszał się powoli, a jego śluzówki były nienaturalnie blade. Natychmiast zabrali psa do weterynarza, a ten po dokładniejszych badaniach stwierdził zatrucie substancją chemiczną, która zatrzymała produkcję czerwonych krwinek w organizmie. Mimo szybkiej interwencji i wdrożeniu leczenia, Borysa nie udało się uratować.
Pan Robert nie ma wątpliwości, że do zatrucia doszło na Placu im. Waleriana Pawłowskiego na szczecińskim Pogodnie, ponieważ jedynie tam chodzili na spacery i tylko tam pies mógł zjeść jakąś rzecz niewiadomego pochodzenia.
Właściciel nie zamierza pozwolić, by człowiek, przez którego umarł jego ukochany pupil, pozostał bezkarny. Sprawę zgłosił na policję, ale sprawcę próbuje ustalić też sam z pomocą sąsiadów. W mediach społecznościowych zaapelował również do innych mieszkańców, by uważali na swoje czworonogi i dawali znać o każdym podejrzanym incydencie. Szybko okazało się, że śmierć Borysa nie była odosobnionym przypadkiem, bowiem w okolicy podobnie umarło już kilka zwierząt.
Polecamy także:
Zderzenie krogulca z Hanza Tower – w nocy ratowała go bohaterska kobieta
Uszkodził 21 samochodów w Mierzynie. Człowiek-choinka zatrzymany