Szczecińska Straż Miejska przyłapała na gorącym uczynku mężczyznę piszącego markerem po wiacie przystanku. Stwierdził, że skoro są to miejsca publiczne to należą również do niego.
W niedzielny poranek strażnicy miejscy patrolowali teren w centrum Szczecina. Ok. godz. 8.45 przy Placu Zwycięstwa trafili na mężczyznę, który pisał markerem długi ideologiczny wywód na wiacie przystankowej. To nie było pierwsze takie spotkanie, bowiem już wcześniej strażnicy interweniowali w jego sprawie.
Funkcjonariusze przedstawili się i poinformowali mężczyznę o popełnieniu wykroczenia. Jego reakcja wprawiła ich jednak w osłupienie.
– Mężczyzna z rozbrajającą szczerością, ku osłupieniu strażników oznajmił, że takie treści wypisuje już od dłuższego czasu, kilka lat i na różnych przystankach. Oświadczył też, że według niego skoro przystanki komunikacji publicznej są miejskie i dla mieszkańców, to także należą do niego! – mówi Joanna Wojtach ze Straży Miejskiej.
Strażnicy stwierdzili, że „pisarz” w ogóle nie żałuje swojego postępowania, a nawet uważa je za godne pochwał. Poza tym miał być arogancki i wulgarny, wobec czego ukarano go najwyższym mandatem karnym za bezprawne umieszczanie napisu w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym.
– Sprawca wykroczenia skorzystał z prawa do odmowy przyjęcia mandatu karnego informując, że wszystko co ma do powiedzenia już powiedział strażnikom i opowie również później w sądach, określając przy tym sądy dosadnym i pejoratywnym epitetem – dodaje Wojtach.
Teraz sprawą zajmie się sąd.
Polecamy także:
Sąd surowo ukarał wędkarza, który łowił niezgodnie ze sztuką
Szczecin wypłaca dodatek węglowy, część wniosków jednak odrzucono