W tym szczególnie trudnym czasie na granicy wschodniej jest pełna mobilizacja służb. Wśród nich są również strażacy, w tym z naszego województwa, którzy pomagają uchodźcom wojennym z Ukrainy. Służą wsparciem podczas transportu do punktu recepcyjnego w Korczowej.
Strażacy z zachodniopomorskiego pomagają na granicy
Służba jest rotacyjna. Co kilka dni dokonywana jest zmiana pracujących tam druhów. Praca jest ciężka, ale nie narzekają. Jak mówią w takiej sytuacji adrenalina i chęć niesienia pomocy czyli to, po co jest się strażakiem dodają siły. Zmęczenie da się pewnie we znaki po powrocie.
– Tutaj, na granicy, wstajesz zmęczony. Ale już po śniadaniu i porannej kawie gotowy jesteś do działania. Nie ma czasu na zmęczenie – mówi w rozmowie z nami jeden ze strażaków.
Jak wygląda wasza służba?
– My akurat wozimy uchodźców z przejścia granicznego do Punktu Recepcyjnego w Korczowej. Tam, gdzie niedawno był Prezydent RP. Z przejść w Medyce, Budomierzu, Korczowej i okolic Hrubieszowa. Tam wszyscy są rejestrowani, otrzymują ciepły posiłek, ciepłe napoje. Udzielana jest niezbędna pomoc.
Czy na przejścia graniczne uchodźcy docierają nieustannie czy falami?
– Na te przejścia, z których autobusy Straży jeżdżą uchodźcy docierają nieustannie. Mamy wrażenie, że ile byśmy nie odwieźli, drugie tyle dociera do przejścia. Nieustanny napływ. Odbieramy busami i autobusami i przewozimy do Korczowej. My sami dziennie około 600 osób przewozimy.
Co dalej dzieje się z uchodźcami?
– Tam po zaopiekowaniu i odpoczynku są dysponowani do konkretnych regionów w kraju. Dalej już samochodami, autobusami i pociągami. Dowozimy ich również na dworce w Przemyślu i Rzeszowie.
Co najbardziej jest uciążliwe w takiej służbie?
– Najbardziej to chyba zmęczenie. Wiadomo, że każdy uciekinier to osobna historia. Różnie ludzie reagują i z różnych regionów docierają. Mieszają się ci z terenów, na których trwają walki z tymi, co uciekają z regionów, gdzie jeszcze jest w miarę spokojnie. Różne mają historie, różne sytuacje przeżywali po drodze. Nie raz słyszymy, że musieli zostawić bagaże, albo nawet w czasie podróży wyrzucali bagaże, żeby po drodze kogoś jeszcze zabrać do samochodu. Jeszcze gorsze historie dzieją się w pociągach do granicy. Tego nie da się opisać ani opowiedzieć. Ale po jednym dniu już człowiek tyle się napatrzył i nasłuchał, że nie jest w stanie przyjąć więcej.
To duże obciążenie również psychiczne. Jak sobie radzicie?
– Nie ma czasu myśleć o tym. Czasem żartujemy z kolegami, że nim wrócimy do domu to zapomnimy jak się po polsku rozmawia. Bo tu głównie Ukraiński i polska odmiana ukraińskiego. Ale najważniejsze jest to, że możemy pomagać potrzebującym. Oni naprawdę jej potrzebują i jeszcze długo potrzebować będą.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy sił i wytrwałości w służbie. Poniżej galeria Państwowej Straży Pożarnej
Polecamy także:
Комунікація для біженців війни з України та українців, які проживають в Польщі
Przejazdy kolumn wojskowych przez województwo
Śledztwo ws. zbrodni wojennych. Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego przyjedzie do Polski