1 sierpnia 1944 roku rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Polacy stanęli do nierównej walki z niemieckim okupantem i – mimo braku broni i pomocy ze strony „sojuszników – udało im się utrzymać aż 63 dni.
Akcja „Burza”
W końcowej fazie wojny Armia Krajowa zintensyfikowała działania zbrojne wymierzone w niemieckiego okupanta. Niestety akcja „Burza” była przede wszystkim korzystna dla Sowietów, którzy liczyli, że w jej wyniku wykrwawią się obie niewygodne dla nich strony – Niemcy i Polacy. Niektórzy żołnierze podziemia od początku wiedzieli, jakie były intencje komunistów. Wśród nich można wymienić m.in. majora Zygmunta Szendzielarza, który odmówił udziału w operacji „Ostra Brama” zakładającej wyzwolenie Wilna spod niemieckiego jarzma i witanie Sowietów w roli gospodarza.
„Niech mnie historia osądzi, ale nie chce, żeby kiedykolwiek nasi żołnierze byli wieszani na murach i bramach Wilna” – mówił „Łupaszko”, przeczuwając jak zakończy się ta „współpraca”.
I rzeczywiście – po zakończeniu operacji większość dowódców Wileńskiego Okręgu AK została aresztowana przez Sowietów.
Inną osobą, która rozumiała, że nasz kraj nie ma za wrogów tylko Niemców, był Komendant Główny AK Stefan Grot-Rowecki. Był zwolennikiem koncepcji, że dla Polski najlepszym rozwiązaniem byłoby zniszczenie siły militarnej Sowietów przez Niemców, a następnie rozbicie tych drugich przez Anglosasów.
Powstanie Warszawskie
Sprawa polska została przesądzona już na przełomie listopada i grudnia 1943 roku w Teheranie. Tzw. „Wielka Trójka” zadecydowała za nas, że Polska trafi w ręce ZSRR. Sensu powstania nie widział nie tylko generał Rowecki, ale także naczelny wódz Kazimierz Sosnkowski.
„Tego nie rozumiem. Jeżeli Rosjanie wtargną do Polski jako nowy zaborca i okupant, a wszystko wskazuje na to, że tak będzie, jaki sens może mieć wzmożenie walki z Niemcami? Ściągniecie tylko na ludność i wojsko jeszcze większe represje i ofiary” – mówił Sosnkowski w rozmowie z kurierem AK Janem Nowakiem – Jeziorańskim.
Naczelny wódz starał się wszelkimi sposobami nie dopuścić do wybuchu powstania. Zalewał stolicę depeszami, lecz były one ignorowane lub w ogóle nie docierały do adresatów. W końcu wysłał do kraju generała Leopolda Okulickiego, który miał przekazać wiadomość, że Polska została sprzedana i przekonać Komendę Główną AK, że należy ratować biologiczną substancję narodu. Niestety postąpił on zupełnie odwrotnie i zaczął namawiać dowództwo do podjęcia walk.
„Grot” został aresztowany w 1943 roku. Jego miejsce zajął Tadeusz Bór-Komorowski, który co prawda wiedział, że powstanie nie ma szans na powodzenie, jednak mimo to wydał rozkaz do jego rozpoczęcia.
Chwała bohaterom
W powstaniu warszawskim zginęło ok.200 tys. Polaków, a stolica została zrównana z ziemią. Młodzi powstańcy przystępowali do walk bez broni i większego doświadczenia, jednak udało im się wytrwać aż 63 dni dzięki wierze i nadziei na wolną Ojczyznę. Przez te dwa miesiące dzielnie stawiali czoła wrogowi, codziennie udowadniając, że nie brak im odwagi i są gotowi na najwyższe poświęcenia. To przede wszystkim o nich powinniśmy dziś pamiętać.
Polecamy także:
„LGBT będzie rządzić, codziennie będą marsze równości”
32-latek na wózku spadł ze schodów i zmarł w wyniku odniesionych obrażeń