Europejski Trybunał Praw Człowieka kolejny raz odrzucił apelację rodziny walczącej o życie Polaka z Plymouth. W czwartek szpital ponownie zadecydował o odłączeniu samodzielnie oddychającego mężczyzny od aparatury dostarczającej pożywienie. Według brytyjskich lekarzy i sędziów zagłodzenie pacjenta „leży w jego interesie”.
Sprawę opisywaliśmy kilkukrotnie. Chodzi o mężczyznę, który doznał rozległego zawału i przebywa w brytyjskim szpitalu. Pacjent oddycha samodzielnie, jednak lekarze i sędziowie zadecydowali o zaprzestaniu karmienia go. Walkę o jego życie toczy matka, siostry i siostrzenica.
Czytaj także:
- Kolejny po Alfim Evansie? Samodzielnie oddychający Polak przestanie być odżywiany i nawadniany
- Ciąg dalszy sprawy Polaka skazanego przez brytyjski sąd na śmierć głodową. Głos zabrało Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich
Siostra pacjenta o inicjałach R.S. twierdzi, że wyczerpano już wszystkie możliwe środki zaskarżenia. Ostatnią nadzieją jest interwencja polskiego rządu, jednak jej zdaniem szansa na to jest niewielka. Szpital zresztą od dłuższego czasu ignoruje polską ambasadę.
– Złożyliśmy wniosek do premiera i rządu o złożenie skargi przez państwo polskie do ETPC z art. 33 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Czyli, żeby Polska wystąpiła przeciwko Wielkiej Brytanii w tej sprawie – przekazała w piątek polskiej agencji prasowej.
Szpital w Plymouth odmawia jednak jakiejkolwiek współpracy z matką i siostrami R.S. Kilkukrotnie już odrzucał wnioski o konsultację z niezależnym lekarzem z zewnątrz. Tymczasem siostra pacjenta przekonuje, że posiada opinię neurologów, którzy po obejrzeniu nagrania video orzekli, że możliwa jest minimalna świadomość jej brata. Według jej relacji mężczyzna miał reagować na obecność bliskich – podobno podczas wizyty, która odbyła się przed wprowadzeniem lockdownu, rozpłakał się.
Brytyjska placówka medyczna nie przyjmuje żadnej argumentacji i popiera decyzję sądu twierdząc, że zagłodzenie Polaka na śmierć „leży w jego interesie”, ponieważ, ich zdaniem, jest w stanie wegetatywnym i nie ma podstaw, by liczyć na poprawę. Opinię cenionego neurologa Patricka Pullicino uznali zaś za nieobiektywną, ponieważ profesor jest jednocześnie księdzem katolickim i opowiada się za obroną życia.