Brytyjski sąd orzekł o wstrzymaniu leczenia podtrzymującego życie 5 – latki. To kolejny przypadek, w którym wymiar sprawiedliwości decyduje o uśmierceniu dziecka wbrew woli rodziców.
Decyduje sąd, nie rodzic
Pięcioletnia Pippa Knight zachorowała w wieku 20 miesięcy. Zdiagnozowano u niej ostrą encefalopatię martwiczą. To rzadka choroba powodująca trwałe uszkodzenie mózgu. Mimo ciężkiego stanu, matka dziewczynki, 41 – letnia Paula Parfitt, nie poddaje się. Chciała, by jej córkę wypisano do domu, gdzie byłaby podłączona do przenośnego respiratora. Niestety, zgodnie z prawem brytyjskim, o życiu lub śmierci decyduje sąd. Ten orzekł natomiast, że w najlepszym interesie Pippy jest zaprzestanie leczenia, by pozwolić jej umrzeć.
-Nie rozumiem, dlaczego nie mogłaby wrócić do domu, abyśmy się nią zajęli. Dwóch niezależnych lekarzy z renomowanych szpitali w Anglii uważa, że warto spróbować. Zamiast tego sąd zdecydował, że całe leczenie Pippy powinno zostać wstrzymane, tak, aby ona zmarła. Przeżyła ostatnie dwa lata, co pokazuje, że chce przeżyć. Próbowano przekonać mnie, żebym wyłączyła system podtrzymywania życia Pippy. Ale gdyby Bóg chciał ją zabrać, zrobiłby to. Z ręką na sercu – jestem przekonana, że moja córka wie, co się dzieje, wie że tu jestem – mówiła zrozpaczona Paula Parfitt.
O zaprzestanie leczenia wniósł szpital dziecięcy Evelina, w którym przebywa dziewczynka. Zdaniem lekarzy 5 – latka znajduje się w stanie wegetatywnym i nie jest świadoma. Matka błagała w sądzie o szansę dla swojego dziecka, a reprezentujący ją adwokat Vikram Sachdeva QC przekonywał do próby opieki domowej.
Sąd przychylił się jednak do wniosku szpitala i zadecydował o odłączeniu Pippy od aparatury podtrzymującej życie, stwierdzając, że leży to w jej „najlepszym interesie”. Jeden z orzekających, sędzia Baker, powiedział że matka nie mogła już więcej zrobić, a teraz „odpowiedzialność za decyzje spoczywa na sądzie, a nie na rodzicu”.
Mniejsza wartość życia?
Paulę Parfitt wspierało Brytyjskie Stowarzyszenie Obrony Dzieci Nienarodzonych (SPUC).
–Ta odważna młoda dziewczynka walczyła o życie z każdym oddechem w swoim ciele przez ostatnie dwa lata, ale sąd uznał, że walka poszła na marne. Wielu podziela nasz niepokój i głębokie obawy, że żyjemy w społeczeństwie, w którym wartość ludzkiego życia jest traktowana z takim lekceważeniem – oznajmił John Deighan, zastępca dyrektora generalnego SPUC.
Swojego oburzenia nie krył biskup John Sherrington z diecezji Westminster, który stwierdził, że orzeczenie zezwalające lekarzom na zaprzestanie leczenia Pippy w oparciu o jakość lub wartość jej życia, nie uznaje jej wrodzonej ludzkiej godności.
–Celowe zakończenie życia ciężko chorego pacjenta na podstawie oceny jego jakości nigdy nie leży w najlepszym interesie pacjenta. Sercem ludzkości musi być wezwanie do okazania miłości i solidarności z najsłabszymi członkami społeczeństwa oraz do obrony życia naszych bardziej kruchych braci i sióstr, którzy sami nie są w stanie tego zrobić – komentował.
Polecamy także:
- To koniec batalii o prawdę? Niemiecki ZDF musi przeprosić żołnierzy AK
- Mieszkaniec Powiatu Gryfińskiego wygrał milion złotych