Aleksandra J. i Dawid W. posiadają syna. Mogli mieć jeszcze czworo dzieci, gdyby kobieta każdego z noworodków nie udusiła foliową reklamówką zaraz po urodzeniu. Okrutnych zbrodni dopuściła się, bo jej partner nie godził się na więcej dzieci. Sąd pierwszej instancji skazał matkę i ojca na kary dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny natomiast złagodził te wyroki.
Zabijała zaraz po urodzeniu
Pod koniec 2018 roku pracownicy pomocy społecznej z Byczyny (woj. opolskie) zgłosili policji, że jedna z ich podopiecznych prawdopodobnie jest w ciąży, choć zaprzecza temu, z niewiadomych przyczyn. Poinformowali, że podczas ich wizyt 27 – latka próbowała ukryć brzuch, a jego powiększenie tłumaczyła torbielami. Pracownicy nie dawali za wygraną, lecz kobieta podpisała nawet oświadczenie, że nie spodziewa się dziecka.
Aleksandra J. i Dawid W. posiadali jednego syna. Okazało się, że kobieta rodziła jeszcze czterokrotnie – w 2013, 2015, 2016 i 2018 roku. Nikt o tym nie wiedział, bo porody odbierała samodzielnie. Ciała dzieci znaleziono w foliowych workach – troje z nich w nieużywanym piecu, a jedno zakopane obok domu. Wszystkie urodziły się żywe, a zginęły w wyniku uduszenia ich przez matkę.
Przerzucanie winy
W trakcie śledztwa kobieta przyznała się zarzutu zabójstwa czwórki noworodków. Ustalono jednak, że to jej partner namawiał ją do zabójstw i groził, że jeżeli ich nie popełni, wyrzuci ją z domu i pozbawi kontaktu z pierworodnym synem. Kobieta przekonywała, że nie chciała skrzywdzić dzieci, a to jej partner nie chciał powiększenia rodziny i każdą wiadomość o ciąży kwitował słowami: „Wiesz, co masz zrobić”.
Dawid W. nie przyznawał się do winy i twierdził, że nie miał pojęcia o ciążach żony. Wiele wskazywało jednak na to, że nie mówił prawdy (wykazało to m.in. badanie wariografem).
Powołani biegli nie stwierdzili u oskarżonych zaburzeń, które zakłócałyby ich zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Sąd Okręgowy w Opolu 13 marca 2020 r. uznał winę obojga rodziców, wymierzając im karę 25 lat pozbawienia wolności za każde zabite dziecko. Wobec oskarżonych orzeczono karę łączną, skazującą ich na dożywotnie pozbawienie wolności. Każde z nich musi też zapłacić po 200 tys. zł na rzecz żyjącego syna.
Sąd złagodził kary
Sprawa na tym się nie zakończyła, bowiem skazani uważali wyroki za zbyt surowe. Z pomocą przyszedł im Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który 26 kwietnia zadecydował, że matka, która zabiła czworo dzieci spędzi w więzieniu 25 lat, a ojciec, który ją do tego zmuszał – 15 lat.
Sąd poparł swój wyrok domniemaniami, że dzieci niekoniecznie musiały urodzić się żywe, mimo że sama oskarżona to przyznała. Uznano, że Aleksandra J. wprawdzie miała możliwość wyboru, ale była zdominowana przez partnera, który nie chciał więcej dzieci. Ten z kolei, w opinii sądu, nie uczestniczył osobiście w zbrodniach, więc nie można skazać go za zabójstwo.
Prokuratura, która od początku domagała się kar dożywotniego pozbawienia wolności, nie wyklucza skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. Co ciekawe, taką samą możliwość rozważa obrońca oskarżonej, który przyznaje, że liczył na korzystniejsze rozstrzygnięcie.
Polecamy także:
- Uczeń ze Szczecina zajął I miejsce w ogólnopolskim konkursie plastycznym
- Kolejna operacja i kosztowana rehabilitacja. Tata Filipa prosi o pomoc