Jakiś czas temu pisaliśmy o idiotycznym wybryku nieznanych osób, które informowały szkoły o ładunkach wybuchowych jakie znajdują się na ich terenie. Zajścia tego typu są zazwyczaj bardzo stresujące i każde wezwanie bierze się na poważnie. Nie inaczej było tym razem. Jedno z wezwań pojawiło się w Barlinku.
Nazwać takie fałszywki głupotą i idiotyzmem to jakby nic nie powiedzieć. Zadziwia fakt, że nawet w dzisiejszych czasach gdy każdy dobrze wie, jak banalne jest namierzenie „żartownisia” znajdą się osoby, które zdecydują się podjąć takie działania. Zgłoszenia o podłożonych ładunkach czy innych zagrożeniach w głowach niespecjalnie inteligentnych osób jawią się jako wspaniały żart, jednak rzeczywistość jest zupełnie inna.
Każdorazowo wezwania powodują ogromny stres wśród uczniów i personelu placówek oświatowych (choć oczywiście nie tylko tam dochodzi do takich alarmów). Poza tym sytuacje takie wymagają olbrzymiego zaangażowania służb ratunkowych co zdecydowanie ogranicza zdolność reagowania na inne, prawdziwe wezwania.
Sytuacja taka jak powyższe miała miejsce 16 września 2021 roku, w Przedszkolu Miejskim nr 2 „Pod Topolą”. Tym razem wezwanie dotyczyło groźby rozpalenia gazu. W związku z możliwym zagrożeniem wdrożone zostały odpowiednie procedury.
W ramach tych procedur znalazła się ewakuacja „zagrożonych budynków” a także wezwanie odpowiednich służb. Szczęśliwie cała sytuacja okazała się głupim żartem i nikomu nic się nie stało. Pozostaje mieć nadzieję, że żartowniś poniesie surowe konsekwencje swojego czynu.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Szczecin: Deszczowe otwarcie kąpieliska w Dąbiu
Stoczniowy awans Małgorzaty Jacyny-Witt
Szczecin: Historia kresowej wsi ze zbrodnią wołyńską w tle