W wyniku wydarzeń grudniowych w 1970 roku śmierć poniosło ponad 40 osób, ok. 1000 zostało rannych, a przeszło 3000 aresztowanych. Kto za to odpowiedział i co się zmieniło w kraju?
W marcu 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia przeciwko m.in. ówczesnemu ministrowi obrony narodowej Wojciechowi Jaruzelskiemu, wiceprezesowi Rady Ministrów Stanisławowi Kociołkowi, ministrowi spraw wewnętrznych Kazimierzowi Świtale. Władysław Gomułka zmarł wcześniej, we wrześniu 1982 roku. Proces toczył się latami, a w jego trakcie szef MON podkreślał, że poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej, ale nie karnej. Twierdził, że wiele działań wojska i milicji stanowiły obronę konieczną, bo wystąpił wtedy „silny nurt niszczycielski, kryminalny”.
Czytaj również: Grudzień ’70: 14 – 16 grudnia. Początek i nasilanie się strajków
Ostatecznie Wojciech Jaruzelski zmarł w maju 2014 roku, nie doczekawszy kary ani za wydarzenia z grudnia 1970 roku, ani za wprowadzony 11 lat później stan wojenny. Pozostali oskarżeni zostali uniewinnieni lub usłyszeli wyroki w zawieszeniu.
Jakie był konsekwencje wydarzeń z grudnia 1970 roku?
Władza komunistyczna od dłuższego czasu zauważała, że system nie działa jak należy, jednak nie mogła przyznać się do porażki. Strajki stanowiły jedynie asumpt do pewnego rodzaju zmian.
Dla „zmylenia przeciwnika” najważniejsze były zmiany najbardziej widoczne, a więc personalne. Władysław Gomułka został zdjęty ze stanowiska, które przejął Edward Gierek. Prezentował on zupełnie odmienne od poprzednika stanowisko, bowiem opowiadał się za postępem i zbliżeniem do Zachodu. Skupiono się przede wszystkim na poprawie warunków życia ludności, w celu uspokojenia nastrojów społecznych. W kraju powstawały nowe bloki z wielkiej płyty, sklepy, fabryki i drogi, a ludzie zaczęli odczuwać zadowolenie.
Niestety wszystkie inwestycje były zrealizowane z zagranicznych kredytów. Spodziewano się, że samo unowocześnienie przemysłu pozwoli na produkowanie wysokiej jakości produktów, których eksport będzie stanowił potężne zasilenie budżetu państwa. Postęp technologiczny nie wpłynął jednak tak spektakularnie na finanse, ponieważ wprowadzony został w całkowitym oderwaniu od innych problemów, takich jak źle zorganizowana praca w fabrykach, odgórnie narzucone i nierealne normy, a przede wszystkim – ugruntowana od lat utrata szacunku do pracy.
Społeczeństwu przez chwile faktycznie żyło się lepiej, niestety kraj tonął w długach. Kredyty spłacano kolejnymi kredytami. Sam system gospodarki centralnie planowanej blokował rozwój i innowacyjność. Dramatyczna sytuacja szybko zaczęła dawać o sobie znać, m.in. w 1976 roku kiedy wprowadzono pierwsze kartki na cukier.