Kamienica przy ul. Śląskiej stanęła w płomieniach. Mieszkańcy są przekonani, że jest to wina wadliwej instalacji elektrycznej, którą nie chciał się zająć ZBiLK.
Pożar w kamienicy
O sprawie pożaru kamienicy przy ul. Śląskiej 30 pisaliśmy wczoraj. Doszło do spalenia mieszkania i klatki schodowej. Jedna z rodzin straciła cały dobytek, a wszyscy mieszkańcy musieli uciekać z domów o 5 nad ranem. Lokatorzy są przekonani, że przyczyną tragedii była niesprawna instalacja elektryczna, co zgłaszano do Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych (ZBiLK) od lat.
Rodzina, której mieszkanie zostało spalone, czeka na lokal zastępczy. Dzięki sąsiedzkiej pomocy zostali zaopatrzeni we wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy utracone w płomieniach. Inni mieszkańcy obawiają się jednak, że nie są bezpieczni we własnych domach. Wśród nich jest nasza rozmówczyni, która twierdzi, że problem z instalacją elektryczną wciąż pozostaje nierozwiązany. Pożar nadpalił też strop kondygnacji będący podłogą jej mieszkania.
–Nie mam gdzie mieszkać, kątem z dziećmi się tłukę. Boję się tam wracać ze względu na ten uszkodzony strop u sąsiadów i dalej szwankuje instalacja elektryczna. Byłam sprzątać i od razu migało światło – opowiada.
Nikt nie zamierza jednak zapewnić jej innego lokalu, choć jest matką samotnie wychowującą dwójkę małych dzieci. Dodatkowo młodsze dziecko cierpi na astmę, a w budynku wciąż unosi się duszący swąd spalenizny.
Co na to ZBiLK?
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie ze ZBiLK-iem, który zapewnił nas, że na wszystkie zgłaszane problemy odpowiednio reagował. Przedstawiciele ZBiLK twierdzą, że głosy o niesprawnej instalacji i mówienie o wielokrotnym zgłaszaniu tego faktu pojawiły się dopiero po zdarzeniu.
–W okresie od stycznia 2018 do teraz ZBiLK nie otrzymywał informacji o wadliwych instalacjach elektrycznych w lokalach – mówi rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa Tomasz Klek.
Mieszkanka kamienicy przy ul. Śląskiej 30 wyjaśnia, że zgłoszenia były, ale jedynie takie, które mogły nie pozostawić po sobie śladu.
–Otrzymywali [zgłoszenia – przyp. red.], ale telefoniczne lub osobiste niestety. Nikt nie miał siły ciągle się z nimi użerać i pismami walczyć – tłumaczy.
Jednocześnie ZBiLK twierdzi, że kilkukrotnie dokonywał naprawy zgłaszanych awarii m.in. oświetlenia w piwnicy, wymiany włączników na klatce schodowej itp.
–Skoro zgłoszeń nie było to skąd wiedzieli, ze trzeba to naprawić? – pyta nasza rozmówczyni.
Kable to nie problem
Klatka schodowa została rzekomo wysprzątana i umyta już w dniu pożaru. Mieszkańcy boją się zapachu spalenizny, osmolonych ścian, ale przede wszystkim wystających ze ścian kabli.
–Wiszące kable na klatce to koncentryk – sygnał telewizyjny. Do usunięcia, nie zagraża – wyjaśnia Tomasz Klek.
Po sprzątaniu klatka wyglądała tak:
ZBiLK zapewnia, że nadpalone, zarówno kable, jak i strop nie stanowi zagrożenia dla całego budynku.
Polecamy także:
Motoryzacja: Niesprawne wycieraczki, brudne auto – od mandatu do zatrzymania dowodu rejestracyjnego
Zdrowie i bezpieczeństwo: Byś w Nowy Rok wszedł „kompletny” i bez urazów (wideo)