Hala Spójni w Stargardzie była miejscem derbowego pojedynku drużyn, z graniczących ze sobą miast. Jeszcze przed spotkaniem dało się słyszeć wśród komentarzy, że niezależnie od tego kto wygra, będzie to wygrana u siebie.
Wszystko za sprawą szpitala Covidowego w Netto Arenie, który odebrał boisko King Wilkom Morskim. Niestety również z powodu obostrzeń spotkanie odbyło się bez publiczności.
Spójnia od samego początku nie zachwycała. Obrona dziurawa, przegrywane bardzo prosto indywidualne pojedynki. Czym dłużej trwało spotkanie, tym było gorzej. Spójnia grała jakby miała „ciężkie buty”, czy jak też komentowano po meczu: „świąteczne zmęczenie wzięło górę”. W czwartej kwarcie, po wyprowadzonym ataku, koszykarze Spójni już nawet nie wracali pod swój kosz. Taka gra nie może się podobać, zwłaszcza fanom Spójni.
25 punktów przewagi dla Wilków: 105:80 (24:20; 30:22; 23:16; 25:22), doskonale odzwierciedla to, co było na boisku. 13 celnych rzutów za 3 pkt dla Watahy przy 6 Spójni. Również wyraźna przewaga Wilków w rzutach z gry 40 celnych przy 28 Spójni. Koszykarze ze Szczecina zrobili wrażenie, widoczną zmiana stylu gry pod nowym trenerem. Bardziej „szanowali piłkę” Najlepszym strzelcem spotkania był Brown który zdobył 23 pkt a zanim zameldował się jako drugi strzelec Melvin z 18 pkt. Zasłużona wygrana dla King Wilków Morskich.
Na zakończenie spotkania doszło do kuriozalnej sytuacji, kiedy to na 5 sekund przed końcem 4 kwarty na boisko pomiędzy zawodników wbiegł paparazzi i zaczął robić zdjęcia szczecińskiej ławce rezerwowych i ekipie trenerskiej.