Kobiety długo nie można było przesłuchać ze względu na zły stan psychiczny. Po blisko dwóch tygodniach od zdarzenia usłyszała zarzuty.
Śmierć 18-miesięcznego chłopca
Do tragedii doszło 22 czerwca na szczecińskim Pogodnie. 38-letnia kobieta odwoziła tam swojego młodszego synka do żłobka. Auto zostawiała pod placówką i na piechotę szła do znajdującego się blisko miejsca pracy. Po godzinie 17 chciała odebrać dziecko, jednak opiekunki poinformowały ją, że nie przyprowadziła dziś chłopca do żłobka.
Matka udała się do zaparkowanego obok samochodu i dokonała strasznego odkrycia. Okazała się, że 18-miesięczny chłopiec cały dzień spędził w nagrzanym aucie. Na miejsce natychmiast zostały wezwane służby ratownicze, jednak mimo usilnych prób reanimacji, Szymona nie udało się uratować.
Nieumyślne spowodowanie śmierci
38-latki długo nie można było przesłuchać ze względu na zły stan psychiczny. Kobieta była w szoku i nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Trafiła na oddział psychiatryczny, gdzie przebywa do dziś.
Po blisko dwóch tygodniach od zdarzenia prokurator postanowił przeprowadzić czynności z kobietą, której ogłosił zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez pozostawienie go w zamkniętym samochodzie na kilka godzin, co doprowadziło do niewydolności krążeniowo-oddechowej w wyniku udaru cieplnego.
Dalsze postępowanie będzie zależało od opinii biegłych z przeprowadzonej sekcji zwłok oraz od oceny zdrowia psychicznego matki.
Zgodnie z art. 155 Kodeksu karnego, za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Polecamy także:
Szczecin: Zapomniana Plaża Mieleńska. Czy kiedyś odzyska swój dawny blask?
Pierwszy transfer Pogoni Szczecin w tym okienku