10 grudnia 1956 w powojennym Szczecinie doszło do bezprecedensowej sytuacji. Wybuchły zamieszki o tle antysowieckim, w wyniku których ucierpiały m.in. komendy MO oraz sowiecki konsulat.
Rok 1956 był przełomowym dla całego bloku komunistycznego, będącego pod władaniem ZSRR.
W lutym odbył się XX zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, na którym Nikita Chruszczow wygłosił słynny referat o kulcie jednostki. 28 czerwca w Poznaniu wybuchł wielki strajk, którego następstwem były walki uliczne w których zginęło ponad 50 osób. W październiku miała miejsce rewolucja na Węgrzech, która skończyła się brutalnym stłumieniem przez siły Układu Warszawskiego. Dzień po wybuchu protestów na Węgrzech w Warszawie do tłumu przemawiał Władysław Gomułka – nowy I sekretarz KC PZPR.
Wszystkie te wydarzenia miały ze sobą powiązanie przyczynowo skutkowe. Nie inaczej było w Szczecinie, gdzie 10 grudnia doszło do zamieszek o charakterze antykomunistycznym przeciwko władzy PRL oraz sowieckiej dominacji. Wszystko zaczęło się od niefortunnej interwencji Milicji Obywatelskiej…
Interwencja milicji punktem zapalnym zamieszek
Patrol Milicji Obywatelskiej dnia 10 grudnia 1956 postanowił zatrzymać pijanego delikwenta przy jednej ze szczecińskich kawiarni nieopodal placu Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (obecnie Plac Zgody). Stanisław Bartosik, którego próbowała zatrzymać milicja zaczął stawiać opór, krzyczał „jestem Polakiem, za co chcecie mnie aresztować?”. Było to okolicach godziny 18:00. Wówczas w tym miejscu wielu ludzi powracało z pracy i widziało owe zdarzenie.
Świadomość społeczna wydarzeń jakie miały miejsce w 1956 w bloku komunistycznym, świeża pamięć o zbiórce szczecinian dla Węgrów, którzy ucierpieli w walkach z sowieckim najeźdźcą, tkwiła jeszcze mocno w pamięci mieszkańców miasta. Nastroje były wybitnie antyradzieckie.
Ciekawski tłum zaczął się gromadzić wokół milicjantów, którzy postanowili wsadzić Bartosika do taksówki przy zbiegu ulicy Jagiellońskiej oraz alei Wojska Polskiego. Tłum szedł za milicjantami i postanowił nie dopuścić, aby funkcjonariusze wsadzili Stanisława do taksówki. Dopiero, gdy zjawił się kolejny patrol, funkcjonariusze dopięli swego.
Zamieszki w mieście
Tłum postanowił nie dawać za wygraną i … przewrócił taksówkę z delikwentem. Spowodowało to blokadę linii tramwajowej, na ulicy zapanował chaos. Padł strzał ostrzegawczy, ponieważ tłum próbował rozbroić jednego z milicjantów. Milicjanci zaczęli się wycofywać, a brak wsparcia i zdecydowanych działań zer strony MO spowodował rozprzestrzenienie się zamieszek po śródmieściu Szczecina.
Atak na komisariaty MO, prokuraturę i więzienie
Tłum się podzielił na grupy. Jedna z grup ruszyła w stronę komisariatu przy dzisiejszym pl. Zwycięstwa, a druga w stronę placówki przy dzisiejszej ul. Jana Pawła II. Oba budynki zostały zaatakowane przez manifestantów. Posterunki zaczęto obrzucać kamieniami i cegłami.

Tłum ruszył również w stronę prokuratury wojewódzkiej przy dzisiejszej ul. Stoisława oraz na więzienie przy ul. Kaszubskiej.
Atak na konsulat sowiecki
Po nieudanym ataku na więzienie, tłum zaczął kolejny raz gromadzić się na al. Wojska Polskiego, ale został szybko rozproszony przez siły porządkowe – milicję i Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który został ściągnięty na pomoc funkcjonariuszom MO. Tłum znów podzielił się na dwie grupy, jedna ruszyła w stronę budynku Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej przy al. Wojska Polskiego, a druga przez Jasne Błonia dotarła pod konsulat radziecki z okrzykiem na ustach „POD AMBASADĘ!”.
Spontanicznie stworzono transparent na którym napisano „Sowieci! Precz od Węgier, precz od Polski!”. Wznoszono również okrzyki popierające rewolucjonistów węgierskich. Doszło do szturmu na konsulat. Tłum w końcu wyłamał bramę główną i wdarł się do budynku. Zostały powybijane szyby, zdemolowano w znacznym stopniu wnętrze.

Próbowano podpalić także placówkę.

Z placówki zginęło też sporo różnego rodzaju rzeczy, czy dokumentów np. niewypełnione druki paszportowe. Zniszczono również portrety I Sekretarza KPZR – Nikity Chruszczowa. O dziwo portrety Włodzimierza Lenina pozostały w stanie nienaruszonym.
Pracownicy konsulatu uciekli przed linczem. Do dziś nie wiadomo czy uciekli oni wyjściem ewakuacyjnym, czy specjalnym wyjściem w piwnicy, przeznaczonym na tego typu sytuacje.
Po kilku godzinach KBW wyparło demonstrantów z konsulatu. Trwało to tak długo, dlatego, że dowódca KBW… nie wiedział o istnieniu konsulatu sowieckiego w tym miejscu!
Skutki zamieszek
Od razu po zamieszkach zatrzymano ok. 80 osób. Ogólnie zatrzymano 93 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych w wyniku starć z funkcjonariuszami bezpieczeństwa. Większość zatrzymanych otrzymała kilkuletnie wyroki więzienia. W dodatku poinformowano opinię publiczną o imionach nazwiskach, miejscach zamieszkania oraz pracy skazanych. Odcisnęło to na ludziach biorących udział w zamieszkach piętno społeczne.
POLECAMY TAKŻE:
Kamień Pomorski: Pijany kierowca wypadł z drogi! Miał blisko 3,5 promila alkoholu
Wręczenie gratulacji dla paraolimpijczyka z Tokio od Rady Osiedla Żelechowa
Kiełbaski z trutką lub gwoździami, kolejna miejska legenda?