Obyczaj lania wodą zwany śmigusem – dyngusem ma w Polsce bardzo długą tradycję, która z jednej strony ma związek z deszczem, z drugiej z pośmiertnym obrzędem oczyszczenia zmarłych.
Lać czy kropić? A może „psikać”?
Na przestrzeni lat różnie to w Polsce wyglądało. Polanie wodą miało zapewnić zdrowie i pomyślność. Istniały kiedyś poradniki, które mówiły „jak polewać miłe sercu damy, a jak dziewki niczym się nie wyróżniające”. Dziewczę, które dostąpiło zaszczytu polania wodą było wyróżnione wśród koleżanek. Pominięcie którejkolwiek równało się dla niej z lekceważeniem. A więc była to również forma społecznego osądu publicznego.
Nie było znaczenia czy działało się na wsi czy w mieście. Różniła się tylko forma polewania. Na wsiach dziewczęta były przeważnie łapane i zaciągane pod studnię gdzie oblewano je z wiaderka. Czasami lądowały w pobliskiej sadzawce lub przepływającej obok rzeczce. W miastach, a szczególnie w tzw. wyższych sferach posługiwano się głównie pachnidłami. Mężczyźni spryskiwali upatrzone panny perfumami z buteleczek.
W Krakowie się przebierano
Jak donoszą zapiski historii Krakowa na Zwierzyńcu w Lany Poniedziałek „młodzieńcy przebierali się za baby napraszające się o datki. Przebierali się również za dziadów i dziadówki i wpadali do domów, oblewali dziewczęta oraz bili je korbaczami kręconymi z wikliny.” Tak było jeszcze w początkach XIX wieku.
Polski poeta i działacz ludowy Władysław Anczyc zapisał w roku 1862, że: śmiguśnicy w Prądniku koło Krakowa chodzili po domach z drewnianym barankiem, który za pociągnięciem sznurka zginał się rytmicznie jak zabawka ludowa zwana traczykiem. Śmiguśnicy ci ubrani byli jak ułani księcia Józefa Poniatowskiego. Baranek miał symbolizować Pana Jezusa, baranka bez skazy.
Zakazy dotyczące śmigusa – dyngusa
Ponieważ w dawnych obyczajach stosowano wiele analogii, a nawet dawnych praktyk pogańskich, Kościół zwalczał dyngusiarzy. Synod diecezji poznańskiej w artykule „Dingus Prohibetur” zabraniał, aby „w drugie i trzecie święto wielkanocne ludziska dyngowali”. Jednak te synodalne zakazy na nic się nie zdały. Synod obradował za czasów Króla Jagiełły.
W okresie powojennym również różnie podchodzono do tego obyczaju. Reżimowa władza w zależności od potrzeb raz przymykała oko na postępki młodzieży, innym razem znowu surowo karała. W okresie przemiany ustrojowej można było spotkać na ulicach polskich miast całe bandy młodzieży z wiadrami, miskami lub butelkami z wodą, czekających na sposobność oblania. Gdy zaczęto zatrzymywać pojazdy w miastach i otwierać drzwi by wlać wodę do środka, czy też niestety często lano z wiadra na wózki z dziećmi, zaczęto traktować ten obyczaj jako akt wandalizmu zagrożony określonymi sankcjami.
Polecamy także:
Wielka Sobota: Oczekiwanie na przyjście Chrystusa
Wielkanoc 2022: Co podajemy na świątecznym stole?
Wielka Sobota: Święcenie pokarmów w szczecińskich parafiach