Nad rzeką Ina w Stargardzie, utonął 73-letni mężczyzna. Mimo długiej reanimacji, nie udało się go uratować. W śledztwie prawdopodobnie pojawiają się jednak nowe wątki. Czy mężczyźnie nie udzielono właściwej pomocy?
30 maja bieżącego roku, stargardzkie służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o osobie znajdującej się w rzece Ina, w pobliżu Bramy Wałowej. Na miejsce oddelegowano trzy zespoły straży pożarnej, karetkę pogotowia oraz patrol policji. Szybka reakcja ze strony służb i intensywna reanimacja, nie przyniosły efektu. Mężczyzny nie udało się uratować. Ofiarą okazał się 73-letni mieszkaniec Stargardu.
Z nieoficjalnych informacji, do jakich dotarła nasza redakcja wynika, że nad rzeką w tym czasie znajdowały się również inne osoby.
-Na dzień dzisiejszy, nie jestem w stanie udzielić państwu konkretnych informacji dotyczących przedmiotowej sprawy. Śledztwo prowadzi aktualnie prokuratura i to ona jest władna do udzielania wszelkich, szczegółowych komunikatów w tej sprawie. Jedyne co mogę państwu przekazać, to że postępowanie w jest w toku. – odpowiedzi udzielił Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Stargardzie podkom. Krzysztof Wojsznarowicz.
Jeżeli okaże się, że informacje o rzekomym braku reakcji ze strony ludzi, którzy widzieli tonącego mężczyznę się potwierdzą, istnieje możliwość postawienia im zarzutu nieudzielenia pomocy. Czyn taki zagrożony jest karą pozbawienia wolności do 3 lat. Stosowne zapytanie złożyliśmy do rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Czekamy na odpowiedź. Będziemy informować Państwa na bieżąco o naszych ustaleniach.
Polecamy także:
Niedopałek i możliwa tragedia w tle
Jarosław Molenda o „Rzeźniku z Niebuszewa”: nie ma pewności, że to on zamordował