Wczorajszy dzień ze względu na powszechną gołoledź, był wyjątkowo pracowity dla ekip karetek pogotowia. Na terenie województwa zachodniopomorskiego interweniowali oni bowiem blisko 500 razy.
Większość z nas doświadczyła wczoraj swoistego lodowego „armagedonu”. We znaki dał się bowiem marznący deszcz, który powodował gołoledź. Bardzo śliskie chodniki i drogi były powodem wielu zdarzeń, karetki pogotowia z całego regionu wyjeżdżały na interwencję blisko 500 razy. Najgorzej sytuacja wyglądała w poniedziałek między godziną 13 a 18. Niemniej interwencji było bardzo dużo aż do wtorkowego poranka.
– W godzinach od 13 w poniedziałek do 7 rano we wtorek na terenie całego województwa zachodniopomorskiego udzieliliśmy pomocy blisko 500 razy, z czego prawie 150 z interwencji dotyczyło urazów do jakich doszło na skutek poślizgnięcia się na oblodzonych chodnikach, skwerach czy schodach. Ze względu na bardzo dużą liczbę pacjentów w poniedziałek po południu czas oczekiwania na zespoły ratownictwa medycznego był wydłużony. Pomagali nam strażacy ale też Gryfińskie Stowarzyszenie Ratownicze – informuje Paulina Heigel z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Na terenie miasta Szczecin nie było chyba dzielnicy, w której niepotrzebna byłaby interwencja ratowników:
– Na ulicy Potulickiej 53 letnia kobieta podczas upadku tak mocno uderzyła głową o podłoże, że straciła przytomność.
– Na ulicy Zegadłowicza kobieta po poślizgnięciu uderzyła głową w barierkę, trafiła do szpitala z silnie krwawiącą raną.
– Na ulicy Szafera w tym samym miejscu i niemal w tym samym czasie upadła kobieta, a obok niej mężczyzna jadący na rowerze. Kobieta doznała urazu głowy, mężczyzna trafił do szpitala ze złamaną nogą.
– Na ulicy Golisza, 45-latek poślizgnął się i upadł tak niefortunnie, że złamał nogę – wyliczyła Paulina Heigel.
– Pracy było naprawdę mnóstwo, był to bardzo wymagający dyżur. Sami dyspozytorzy i ratownicy medyczni przyznają, że wyglądał podobnie jak w noc sylwestrową, która jest zawsze najbardziej pracowitym czasem w ciągu całego roku – podsumowała przedstawicielka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Samochody w rowach, liczne upadki, złamania, trafiła się nawet porzucona na środku ulicy naczepa ciężarówki – wczorajsze wydarzenia można mnożyć. Najbardziej bulwersującą sprawą wydaje się jednak wypadek z ulicy Dembowskiego. Tam został potrącony 13-letni chłopiec. Sprawca nie udzielił poszkodowanemu pomocy, dodatkowo uciekł z miejsca zdarzenia. Chłopiec został przewieziony do szpitala z urazem kończyny dolnej.
Polecamy także:
Tydzień nie było go w domu, policjanci znaleźli go wyziębionego w krzakach