Przez trzy dni w Dziwnowie, po raz dwunasty, komandosi sprzed lat i aktualni operatorzy jednostek specjalnych zachęcali mieszkańców oraz wypoczywających nad morzem turystów, do uczestniczenia w Festynie Komandosa. W wydarzeniu uczestniczyli również rekonstruktorzy i harcerze, terytorialsi i podchorążowie z Wojskowej Akademii Technicznej. Dowódcy i szeregowi. I oczywiście turyści. Dziwnów stał się centrum spotkania z komandosami i wojskiem.
Specjalsi znów byli w Dziwnowie
To wydarzenie – Festyn Komandosa, jest unikatowe co najmniej na skalę naszego kraju i zajęło trwałe miejsce w kalendarzu wojskowych imprez – wyjaśnia dyrektor Festynu Komandosa, ppłk rez. Witold Brzozowski, także były komandos 1 batalionu szturmowego. – Jesteśmy jedynym takim miejscem, gdzie w atmosferze kończącego się lata turyści mogą spotkać żołnierzy wojsk specjalnych z ich sprzętem, naszych komandosów, którzy pomimo upływu lat dzielnie się trzymają, żołnierzy innych formacji. Wielu naszych żołnierzy, ale także turystów, planuje wakacje tak, by spotkać się w Dziwnowie.
Już po raz dwunasty park przy plaży w Dziwnowie zaludnił się komandosami z ich sprzętem i turystami. Przez trzy dni, od piątku, 27 sierpnia, do niedzieli, park w Dziwnowie był pełen wojska i militariów. Nie przypadkowo w Dziwnowie o. Tu tutaj, w tej małej, nadmorskiej miejscowości w XX wieku stacjonowała tajna jednostka polskich komandosów – 1 batalion szturmowy. Ci pierwsi polscy specjalsi byli szkoleni w dywersji, działaniach na tyłach wroga, walce wręcz, skokach na spadochronie a nawet desantowania z luków torpedowych okrętów podwodnych. W miniony weekend właśnie oni spotkali się z młodszymi kolegami – komandosami z polskich jednostek specjalnych i turystami.
Komandosi nie zawiedli turystów, wykonując w sobotę wieczorem skoki spadochronowe ze śmigłowca do rzeki Dziwny. Nie zabrakło także grup rekonstrukcyjnych. W ich wykonaniu można było zobaczyć rekonstrukcje bitew powstania śląskiego (w tym roku przypada setna rocznica tego zrywu). Rekonstruktorzy pokazywali zarówno sprzęt i umundurowanie specjalsów z z batalionu szturmowego z Dziwnowa jak i innych armii i formacji wojskowych. Royal Marines zaprezentowali sprzęt brytyjski a GRH Sewier – radziecki (turystów częstowali nawet herbatą z samowara). Ważnym wydarzeniem był marsz byłych żołnierzy 56 kompanii specjalnej, wydzielonej z 1 batalionu szturmowego. Na Festyn Komandosa przyszli pieszo ze Szczecina, gdzie stacjonowała ich jednostka, jednocześnie zbierając fundusze na pomoc choremu dziecku. Organizatorom i rekonstruktorom pomagali harcerze z drużyny spadochronowej ZHP „Parasol” z Bierunia. Atrakcją były także występy zespołu szkockich kobziarzy „Pipes and Drums”, którzy w czasie festynu dali kilka koncertów w amfiteatrze.
Z 1 batalionu szturmowego w Dziwnowie o numerze 4101 wywodzą się dzisiejsi komandosi. Ich tradycje dziedziczy dziś Jednostka Wojskowa Komandosów z Lublińca, która nie przypadkowo, także nosi numer 4101.
Polecamy także:
Nowogard: Rada Miasta doceni pracę strażaków OSP
Nitras o katolikach: „Musimy was opiłować z przywilejów, bo znowu podniesiecie głowę”
41. rocznica Porozumienia Szczecińskiego