Kolejny wywiad wywiad z radcą prawnym Mateuszem Romowiczem. Tym razem marynarze proszą o wyjaśnienie kwestii odszkodowań. Wielu marynarzy sygnalizuje problemy związane z ubezpieczeniami armatorskimi w kontekście zachorowania na Covid-19.
Mecenasie, czy mógłby Pan przybliżyć ten problem?
Marynarze, wykonujący pracę najemną na statkach u zagranicznych armatorów, pod obcą banderą, są z reguły objęci ubezpieczeniem prywatnej instytucji ubezpieczeniowej (Klub P&I), z której korzysta armator w celu minimalizacji ryzyka związanego z żeglugą.
Ubezpieczenie to z założenia ma na celu ograniczenie lub całkowite wyłączenie odpowiedzialność armatora w związku z określonymi zdarzeniami na statku np. wypadkami na statku skutkującymi śmiercią lub trwałą niezdolności do pracy. Trzeba pamiętać, iż armatorzy mają dużą dowolność w wyborze formy i zakresu ubezpieczenia.
Ostatnimi czasy wielu marynarzy zostało narażonych na zarażenie koronawirusem na statkach, co z kolei wykreowało liczne problemy natury prawnej w zakresie potencjalnych odszkodowań i wypłaty chorobowego z ww. tytułu. W większości kontraktów marynarskich potencjalne odszkodowanie uzależniono od wystąpienia określonego trwałego uszczerbku na zdrowiu.
Już w tym miejscu należy podkreślić, iż w przypadku zarażenia koronawirusem taki trwały uszczerbek na zdrowiu może w ogóle nie nastąpić, co z kolei prowadzi do prostego wniosku, iż żadne odszkodowanie kontraktowe nie będzie się należało marynarzowi.
Warto również pamiętać, iż sam fakt wystąpienia trwałego uszczerbku na zdrowiu u poszkodowanego marynarza nie będzie wystarczającym powodem do skutecznego dochodzenia roszczeń kontraktowych, gdyż większość armatorów zastrzega w umowach, że uszczerbek taki musi stanowić konsekwencję wypadku przy pracy lub choroby zawodowej.
W mojej ocenie bardzo wątpliwym jest uznanie zarażenia koronawirusem za wypadek przy pracy lub chorobę zawodową.
Co więcej, pamiętajmy, że wiele ubezpieczeń marynarskich zawiera wyłączenia dot. ochrony ubezpieczeniowej, np. z uwagi na wystąpienie siły wyższej. Niestety dla wielu marynarzy pandemia Covid-19 może być tak kwalifikowana, co z kolei wyłączy odpowiedzialność i armatora, i Klubu P&I.
Czy w takim układzie marynarz pozostaje bez ochrony prawnej lub ubezpieczeniowej?
Nie do końca, gdyż marynarz w niektórych sytuacjach może dochodzić odszkodowania z tytułu deliktu (czynu niedozwolonego) np. niezgodnego z przepisami przyczynienia się armatora do zarażenia marynarza koronawirusem.
Pamiętajmy jednak, iż, obierając taką strategię działania, koniecznym staje się wykazanie ciągu przyczynowo-skutkowego pomiędzy zaniedbaniami ze strony armatora w zakresie zapewnienia bezpiecznego środowiska pracy, a faktem zarażenia i wynikającymi z tego skutkami. Sytuacji marynarzy nie poprawia w tym kontekście fakt, iż wciąż brak jest bezwzględnie obowiązujących wytycznych dla armatorów, co do tego, jakie kroki powinni podjąć w związku z pandemią koronawirusa. Sprawia to, że wykazanie tego rodzaju uchybień w praktyce może być wysoce utrudnione.
Warto również zauważyć, iż dochodzenie tego typu roszczeń z reguły wiąże się z zainicjowaniem negocjacji lub sprawy sądowej za granicą, co w wielu przypadkach jest jak najbardziej możliwe i wcale nie tak kosztowne, jak to się może wydawać na pierwszy rzut oka.
Jako Kancelaria współpracujemy z wieloma zagranicznymi kancelariami, które działają na zasadzie success fee. W wielu przypadkach, prowadząc sprawę poza granicami naszego kraju, we współpracy z tamtejszymi kancelariami, udało nam się wywalczyć dla marynarzy i ich rodzin kwoty kilkukrotnie przewyższające kwoty odszkodowania kontraktowego, wynikającego z ubezpieczenia armatorskiego, takie sytuacje miały miejsce m.in. w USA.
Chcąc jednak podjąć tego typu działania marynarz lub jego rodzina nie może wcześniej podpisać żadnej ugody z armatorem lub oświadczenia o zwolnieniu armatora lub Klubu P&I z odpowiedzialności.
Czy mógłby Pan przybliżyć, co to za dokument?
Mowa tu o dokumencie „Release and Receipt Letter” tj. „Potwierdzenie Odbioru i Zwolnienie z Odpowiedzialności”. Przez fakt podpisania takiego specjalnego oświadczenia o zrzeczeniu się wszelkich roszczeń po wypłacie przez armatora lub ubezpieczalnię określonej sumy pieniężnej, następuje zwolnienie określonych podmiotów (armatora, agentów, ubezpieczalni itp.) z odpowiedzialności za dane zdarzenie lub zdarzenia.
Z uwagi na powyższe, możliwość dochodzenia roszczeń odszkodowawczych, zarówno kontraktowych, jak i deliktowych, zostaje tym sposobem zamknięta. Dlatego też przed podpisaniem takiego dokumentu, jeśli w ogóle zaoferowano nam go do podpisu, należy bezwzględnie skonsultować go prawnie, gdyż podpisanie takiego oświadczenia może doprowadzić do nieodwracalnych skutków prawnych dla marynarza i jego rodziny.
W wielu przypadkach, po analizie „oferty” złożonej marynarzowi lub jego rodzinie, okazywało się, że marynarz, wskazując w toku zagranicznych mediacji lub sprawy sądowej uchybienia prawne armatora, z których wyniknął np. wypadek lub choroba, mógł oczekiwać wypłaty nawet 8-krotnie większej kwoty odszkodowania.
Każda sprawa jest oczywiście wysoce zindywidualizowana i wymaga dogłębnej analizy. W niektórych przypadkach samo wywalczenie odszkodowania kontraktowego w pełnej kwocie można poczytać za sukces, gdyż warunki jego uzyskania zbyt restrykcyjnie określono. Często bywa to bardzo utrudnione.
Na jakie jeszcze inne świadczenia od armatora może liczyć marynarz, jeśli zachoruje na Covid-19?
W przypadku zarażenia marynarza koronawirusem i konieczności jego hospitalizacji, marynarzowi przysługiwać będą świadczenia na wypadek czasowej niezdolności do pracy, tj. świadczenie chorobowe (tzw. sick pay) – najczęściej niestety tylko w wysokości wynagrodzenia podstawowego (basic pay). Z reguły okres wypłaty ww. świadczenia to czas do 16 tygodni.
Marynarz, w takim przypadku, może żądać pokrycia przez armatora lub Klub P&I kosztów leczenia przez cały okres hospitalizacji za granicą, a w większości przypadków również przez określony czas po repatriacji do Polski.
Skąd wynikają te uprawnienia marynarzy i przez jaki okres marynarze otrzymują takie świadczenia?
Uprawnienia te z reguły wynikają z kontraktów marynarskich i układów zbiorowych pracy, które zawierają armatorzy z reprezentacją związków zawodowych. W dokumentach tych najczęściej rozróżnia się przypadki urazów ciała oraz chorób w kontekście odpowiedzialności armatorów.
W przypadku urazów ciała, co do zasady, obowiązek pokrywania kosztów leczenia obciąża armatorów tak długo, jak leczenie to jest wymagane, lub też do momentu stwierdzenia określonego uszczerbku na zdrowiu, które z reguły musi być potwierdzone stosowną opinią lekarską.
Z kolei w odniesieniu do chorób (a więc tyczy się to również zarażenia koronawirusem), układy zbiorowe w większości przypadków przewidują obowiązek pokrywania kosztów leczenia do czasu repatriacji w całości, a po powrocie do kraju jedynie przez okres 120-130 dni. Jest to więc rozwiązanie mniej korzystne dla marynarzy niż w przypadku rozstroju zdrowia będącego wynikiem wypadku doznanego na pokładzie statku.
Kto jest uprawniony do odbioru odszkodowań i świadczeń chorobowych w przypadku marynarzy?
Z reguły jest to sam marynarz. Jeśli jednak dojdzie do śmierci marynarza na statku, osobą uprawnioną będzie beneficjent ubezpieczenia wskazany przez marynarzy w umowie jako „next of kin” lub w całkowicie odrębnym dokumencie.
Na gruncie prawa polskiego tylko tym osobom przysługuje roszczenie o wypłatę świadczeń odszkodowawczych z tytułu ubezpieczenia armatorskiego, a świadczeń tych nie zalicza się do masy spadkowej. Przez wzgląd na powyższe, należy pamiętać, iż mamy tu pełną dowolność, kogo wskażemy jako beneficjenta ubezpieczenia marynarskiego. Należy pamiętać, iż środki pieniężne z ubezpieczenia marynarza można wypłacić również obcej osobie, bez względu na kwestie dziedziczenia, jeśli marynarz wskazał ją jako beneficjenta wyżej omawianego ubezpieczenia.
No właśnie, a co w sytuacji, gdy marynarz umrze w efekcie zarażenia koronawirusem na statku?
W tego typu sprawach trzeba pamiętać, że postanowienia odnoszące się do zabezpieczenia uprawnień odszkodowawczych marynarzy i ich rodzin z tytułu śmierci nie mają charakteru jednorodnego i bardzo często różnią się znacząco w zależności od armatora, na rzecz którego marynarz pracuje.
Z reguły wyróżniamy następujące konstrukcje klauzul regulujących odpowiedzialność armatora w tym zakresie:
- Odszkodowanie armatorskie przysługuje rodzinie marynarza, który poniósł śmierć wskutek jakichkolwiek przyczyn, w trakcie trwania całego okresu zatrudnienia. Obejmuje to również śmierć poniesioną po zejściu na ląd (po powrocie ze statku, repatriacji do kraju zamieszkania) – w takiej sytuacji nie powinno być problemu z wypłatą odszkodowania w przypadku śmierci marynarza, który zaraził się koronawirusem i zmarł;
- Kolejny przypadek to sytuacja, w której odpowiedzialność armatora ogranicza się do śmierci marynarza na statku wskutek jakichkolwiek przyczyn, nie wyłączając śmierci z przyczyn naturalnych (ang. „death from any causes including natural causes”). Taka konstrukcja obejmować powinna również śmierć marynarza w drodze na statek oraz ze statku do miejsca zamieszkania. W takim wypadku odszkodowanie nie obejmuje śmierci marynarza, która miała miejsce po powrocie marynarza do domu – w takiej sytuacji śmierć marynarza w efekcie zarażenia koronawirusem może rodzić liczne komplikacje w zakresie uzyskania odszkodowania kontraktowego dla rodziny marynarza;
- Odszkodowanie armatorskie należy się beneficjentom zmarłego marynarza, którego śmierć wynikła tylko i włącznie z doznanego wypadku przy pracy, bądź też nabytej choroby zawodowej (due to the accident or occupational disease) – niestety, w takiej konstrukcji śmierci w efekcie zarażenia koronawirusem nie obejmuje się ubezpieczeniem armatorskim, gdyż zarażenia koronawirusem w większości przypadków nie kwalifikuje się jako wypadku przy pracy.
Jak kształtuje się sytuacja w zakresie opodatkowania odszkodowań marynarzy?
Odszkodowania, z tytułu uszczerbku na zdrowiu marynarza, będącego polskim rezydentem podatkowym, lub jego śmierci, z reguły w Polsce się nie podatkuje.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmowę przeprowadził Maciej Zaśko